Studiujący obecnie architekturę 26-letni weteran US Marines od wtorku 3 grudnia czeka na decyzję ławników rozpatrujących jego oskarżenie o nieumyślnego spowodowania śmierci i zabójstwo w wyniku zaniedbania. Przysięgli w piątek 6 grudnia rozpoczęli czwarty dzień obrad nad werdyktem w sprawie 26-latka i jego odpowiedzialności za wydarzenia z 1 maja 2023 r. Tego feralnego dnia Daniel Penny powalił na ziemię wygrażającego pasażerom 30-letniego Jordana Neely’ego, którego nowojorczycy znali jako naśladowcę Michaela Jacksona. Młody biały mężczyzna złapał czarnoskórego bezdomnego, obejmując go ramieniem wokół szyi. Trzymał sześć minut i, zdaniem patologa, udusił. Penny nie przyznał się do winy, a jego obrońcy przekonywali, że próbował tylko „chronić pasażerów”.
Ławnicy mają problem z ustaleniem jednomyślnego werdyktu
Sprawa, która wstrząsnęła nowojorczykami, mocno podzieliła opinię publiczną. Jak widać, nie jest też jednoznaczna dla ławników. Przysięgli – siedem kobiet i pięciu mężczyzn - od wtorku poświęcili już 16 godzin na dyskusje na temat ewentualnej winy Penny’ego i do tej chwili nie udało im się uzgodnić jednomyślnego werdyktu. Podczas obrad kilkukrotnie wnosili o ponowne zapoznanie się z dowodami zgromadzonymi w czasie śledztwa i przedstawionymi w trakcie rozpoczętego w październiku procesu.
Przysięgli chcieli obejrzeć ponownie nagrania z telefonu komórkowego, którym zarejestrowano feralną interwencję Penny’ego, oraz policyjnych kamer. Przejrzeli ponownie przesłuchanie 26-latka na posterunku oraz przesłuchanie nowojorskiej biegłej sądowej dr Cynthi Harris, która przeprowadziła sekcję zwłok Neely'ego i orzekła, że przyczyną jego śmierci był ucisk szyi. Chcieli też zapoznać się z prawnymi definicjami słów „lekkomyślne” i „zaniedbanie”, które widnieją w akcie oskarżenia.
Ojciec ofiary chce odszkodowania
Jeszcze przed uzgodnieniem werdyktu stało się jasne, że sprawa śmierci Neely’ego na tym się nie skończy. Ojciec 30-latka złożył w Sądzie Najwyższym Nowego Jorku cywilny pozew przeciwko weteranowi z Long Island. Andre Zachary zarzucił mu zaniedbanie, napaść i pobicie, które doprowadziły do śmierci jego nieuzbrojonego syna. Zgodnie z pozwem, mężczyzna domaga się odszkodowania „w kwocie, która przekracza granice jurysdykcji wszystkich sądów niższej instancji”.
- Moment jest niefortunny, ponieważ Danny oczekuje na werdykt ławy przysięgłych, gdzie potencjalne konsekwencje są znacznie większe niż jakikolwiek pozew cywilny - skomentował w czwartek w rozmowie ze stacją Fox5 prawnik Penny’ego Steven Raiser. - Nie będziemy rozpraszani przez tę próbę ataku na Danny'ego, gdy jest on pod tak ogromnym stresem – dodał.