Plażowicze, którzy w środę 25 czerwca rano wypoczywali na plaży w Ausbury Park w New Jersey, byli świadkami przerażającego wypadku. Przyczyniły się do niego porywiste podmuchy wiatru, które przynosiły ulgę w palącym słońcu, towarzyszącym rekordowym upałom. Jeden z takich podmuchów porwał spory parasol wbity w piach przy stanowisku ratowników w okolicy Third Avenue. Dyżurująca na nim około 20-letnia ratowniczka próbowała go ratować, by nie odleciał, ale wszystko poszło zupełnie nie po jej myśli.
Interwencja młodziutkiej ratowniczki zakończyła się koszmarnie. Kolejny silny podmuch wiatru wyszarpał parasol z rąk kobiety, która straciła równowagę, potknęła się i upadła. Razem z nią runął parasol, który… przeszył tułów ofiary! Na miejsce wypadku pognali zaalarmowani przez plażowiczów ratownicy z położonego dalej stanowiska. Zastali kobietę leżącą na ziemi, i próbowali tamować krwawienie z jej pleców, gdy na miejsce dotarli strażacy.
- Około jednocalowy aluminiowy drążek parasola, który wszedł w jej lewą pachę i wyszedł z jej pleców, tuż przy łopatce - powiedział w rozmowie z ABC7 szef straży pożarnej Asbury Park Christopher Barkalow. Zaznaczył, że ratowniczka była przytomna i silna. Strażacy ucięli wystające fragmenty drążka i kobieta w stabilnym stanie trafiła do szpitala.
Ratownicy i strażacy zaapelowali przy okazji do plażowiczów, by zwracali uwagę na dobre zabezpieczenie plażowych parasoli, które mogą okazać się wręcz zabójczym narzędziem.
