Koszmar w Nowym Jorku

Samochody zablokowały strażakom dostęp do hydrantów. Jedna osoba nie żyje

2025-02-10 14:58

Tragiczny w skutkach pożar na nowojorskim Brooklynie. W niedzielę nad ranem w płomieniach zginął 37-letni mężczyzna, a kobieta i jej synek trafili do szpitala. Strażacy, którzy pospieszyli im na ratunek nie mogli dostać się do hydrantów przeciwpożarowych, bo były zastawione przez samochody. Niewykluczone, że gdyby nie to, akcja potoczyłaby się zupełnie inaczej…

Być może tej tragedii dało się uniknąć. W niedzielę po godz. 3.30 am strażacy z Brooklynu ruszyli na wezwanie do pożaru w czteropiętrowym budynku przy 80th Street w Bay Ridge. Gdy dotarli na miejsce, w ogniu stało mieszkanie na trzecim piętrze. Niestety jego lokatorzy musieli zostać wyniesieni z budynku na noszach. Mężczyzna, kobieta i dwuletni chłopiec trafili do NYU Langone Hospital na Brooklynie. Cała trójka była nieprzytomna. W lecznicy okazało się, że 37-latkowi nie można już pomóc.

Podczas zorganizowanej po akcji gaśniczej konferencji prasowej strażacy przyznali, że mieli utrudnione zadanie. Na drodze ratowników stanęły samochody, które blokowały dostęp do hydrantów, z których pobierana jest woda do walki z ogniem.

- Liczą się sekundy, a kiedy samochód stoi przy hydrancie i pojawia się wóz strażacki, musimy natychmiast dostać się do tego hydrantu – powiedział Komisarz FDNY Robert Tucker. - Samochody zaparkowane przy hydrantach są częściowo powodem, dla którego mamy tutaj wynik, który mamy dzisiaj - jest to śmiertelny pożar i nie ma wątpliwości, że samochody zaparkowane na hydrantach spowolniły strażaków – dodał i zaapelował do mieszkańców wszystkich pięciu dzielnic: - Proszę, nie zostawiajcie swoich samochodów przy hydrantach.