Im bliżej dnia wyborów, czyli 5 listopada, tym bardziej wzmagała się w USA walka pomiędzy kandydatami o elektorat polonijny.
Były prezydent Donald Trump od kilku tygodni nie ustaje w wyrażaniu zachwytów nad polską grupą narodową w USA. Odezwa do Polonii z okazji odsłonięcia Pomnika „Solidarności” w Doylestown, spotkanie z Polonią przed Paradą Pułaskiego w Trump Tower na nowojorskim Manhattanie i ciepły wpis do książki z kazaniami księdza Jerzego Popiełuszki, przy okazji rocznicy jego śmierci.
Demokratyczna rywalka Trumpa i urzędująca wiceprezydent USA Kamala Harris reagowała na próby zjednania sobie Polonii przez Trumpa ciętymi komentarzami w mediach społecznościowych. Teraz zdecydowała się na zwrócenie się do Polonii bezpośrednio drogą listowną.
Z okazji kończącego się 31 października Miesiąca Dziedzictwa Polskiego Kamala Harris wystosowała do Polonii specjalny list.
- „Obecnie ponad 9 mln Amerykanów pochodzenia polskiego nazywa ten kraj swoim domem, wnosząc wkład w każdy aspekt amerykańskiego życia. Od przedsiębiorców i innowatorów po artystów i urzędników państwowych, społeczność Amerykanów pochodzenia polskiego nadal kształtuje różnorodnego i dynamicznego ducha Stanów Zjednoczonych” – czytamy w liście wysłanym przez sztab Harris do dziesiątek tysięcy polonijnych wyborców w USA.
- „Świętując ten miesiąc, przypominamy sobie o poświęceniach i osiągnięciach Amerykanów pochodzenia polskiego, którzy pomogli zbudować ten naród i potwierdzamy nasze zaangażowanie w zasady, które nas wszystkich jednoczą — wolność, szanse i równość" – napisała do Polonii kandydatka Demokratów w przyszłotygodniowych wyborach prezydenckich. Przestrzegła też wprost przed Donaldem Trumpem. - „W tym krytycznym momencie, Donald Trump i J.D. Vance stanęliby po stronie Putina i zmusiliby Ukrainę, by oddała duże połacie swojego suwerennego terytorium. Ja stanę po stronie naszych sojuszników i partnerów, w tym Polski, by bronić demokratycznych wartości i przeciwstawiać się agresorom" – dodała.
Jak te starania przełożą się na głosy, nie wiadomo, bo znaczna część Polonii już dawno zdecydowała.
„Super Express USA” zapytał Polaków o ich preferencje w nadchodzących wyborach. Okazuje się, że głosy, tak jak w całej Ameryce, tak i wśród Polonii, są podzielone.
Igor Szynarowski (57 l.) mieszkający od 38 lat w USA, nauczyciel matematyki po Uniwersytecie w Buffalo, aktualnie pracujący w firmie ochroniarskiej w Charlotte w Północnej Karolinie, powiedział, że zagłosuje na Kamalę Harris. - Dlaczego? Ponieważ ona przejmuje się losem klasy średniej i ponadto potrzebne jest nam w USA dobre ubezpieczenie zdrowotne - stwierdził, tłumacząc swój wybór.
Jacek Szklarski (45 l.) z Pensylwanii, przedsiębiorca, działacz polonijny, reprezentant na Wschodnie Wybrzeże USA Reduty Dobrego Imienia, będzie głosował na Donalda Trumpa. - Nie mam przekonania, co do dobrych intencji demokratów. Obiecywać można wszystko i zwykle z tych obietnic niewiele wychodzi. Będę głosował na Donalda Trumpa ponieważ jestem katolikiem i pro-life, a Donald Trump jest przeciwko aborcji. To dla mnie ogromnie ważne – zdradził nam.
Podobnego zdania jest Jadwiga Kopala z New Jersey, znana działaczka polonijna, Wielka Marszałek Parady Pułaskiego w latach 2020-2021 i członkini Komitetu Głównego Parady Pułaskiego. - Jestem osobą o poglądach konserwatywnych i od kiedy tylko zaczęłam głosować w USA głosuję na republikanów… No, z jednym wyjątkiem. George Bush Junior. Ale nie mówmy o nim. W tym roku głosuję na Donalda Trumpa – powiedziała. Podobnie jak u Jacka Szklarskiego w wyborze Jadwigi Kopali podejście do kwestii aborcji ma fundamentalne znaczenie. - Jestem katoliczką i nie mogę głosować na tych, którzy chcą zabijać dzieci – tłumaczy.
Na Kamalę Harris zagłosuje natomiast słynna córka słynnego pianisty Eva Rubinstein (91 l.). Zapytana czy będzie głosować na Donalda Trumpa zareagowała zdecydowanie. - Jezus Maria! Niech Pan Bóg broni! - powiedziała. - Ludzie zrobili się bezkrytyczni i lubią, jak im ktoś tłumaczy - to jest czarne, a to jest białe i nie musicie się o nic martwić, bo ja wam powiem, co macie robić. Mój mąż był pastorem i zawsze powtarzał „Jest łatwiej wierzyć niż myśleć". Ludzie nie chcą myśleć. Wystarczy, że Trump powie im, jak jest i oni uwierzą w każde słowo, które on powie – stwierdziła i zapewniła: - Mój głos ma Kamala Harris.
Rafał Augustynowicz (37 l.) z NYC, który w USA mieszka od 25 lat, zapowiada, że będzie głosował na Donalda Trumpa. – Mam dość ciągłych podwyżek cen, niespełnionych obietnic, wysokich podatków i dlatego będę głosował na Trumpa – wyjaśnił nam.
Niezdecydowana na kogo głosować jest młoda studentka Międzynarodowego Wymiaru Sprawiedliwości w Sprawach Kryminalnych na John Jay College of Criminal Justice Bianka Kaminsky (20 l.) ze Staten Island. - Dopiero niedawno zdałam maturę i jestem nowa w polityce. Nie jestem zdecydowana na kogo oddać głos i czy w ogóle pójdę do głosowania – powiedziała nam.
Wyboru nie zamierza dokonywać z kolei Michał Tkaczyk (37 l.) z North Bergen w stanie New Jersey - gospodarz luksusowego budynku apartamentowego nad rzeką Hudson i „złota rączka”. - Na kogo będę głosował? Na nikogo. Żadne z nich mnie nie przekonuje – stwierdził krótko.
Pani Joanna, która od 20 lat żyje w USA i mieszka w Nowym Jorku, nie chciała z kolei zdradzić, na kogo postawi. - Będę głosować, ale na kogo, zachowam dla siebie. Ale bardzo dobrze, że dużo Polaków idzie głosować – powiedziała nam w halloweenowy wieczór. Pani Joanna wie, co mówi, bo pracuje w słynnej restauracji na Greenpoincie i każdego dnia rozmawia z Polakami.
Zwiedzający Nowy Jork i inne miasta USA państwo Siemankowie z Krakowa na pytanie, jak by w tym trudnym wyborze doradzili Amerykanom, odpowiedzieli jednogłośnie: Kamala Harris. - Kamala jest stuprocentową demokratką, a Trump wydaje nam się być shomanem – wytłumaczyli.
Kto wygra w nadchodzących wyborach? Przekonamy się wkrótce po 5 listopada. Choć na pełne i oficjalne wyniki, m.in. przez jedno hrabstwo w Arizonie, zapewne trochę poczekamy.