Wybory w USA

Przez to hrabstwo Ameryka może czekać dwa tygodnie na wynik wyborów

2024-10-30 16:42

Nadchodzące wybory w USA, a zwłaszcza ich główny wyścig do fotela w Białym Domu, od tygodni elektryzują nie tylko Amerykę. I okazuje się, że mogą elektryzować jeszcze nawet dwa tygodnie po 5 listopada! Tyle czasu potrwać może liczenie głosów w jednym z hrabstw w Arizonie, które uznane już zostało za kluczowe dla wyborczej rywalizacji.

Czy świat będzie musiał wstrzymać oddech na dwa tygodnie po wyborach w Ameryce? Nawet tyle czasu potrwać może liczenie głosów w hrabstwie Maricopa w Arizonie.

Ostrzegli przed tym lokalni urzędnicy wyborczy. Wicedyrektor ds. wyborów Hrabstwa Maricopa Jennifer Liewer przyznała podczas niedawnej konferencji, że „zakończenie zestawiania wszystkich kart do głosowania zajmie od 10 do 13 dni" i zaapelowała do społeczności o cierpliwość. - Chcemy mieć pewność, że jest to bezpieczny proces, ale chcemy też mieć pewność, że jest to proces dokładny – powiedziała Liewer, przypominając, że w hrabstwie spodziewanych będzie 2,1 mln kart wyborczych. Każda zawierać ma jednak rozstrzygnięcia dotyczące aż 79 wyborczych pytań, nie tylko o to, czy 47. prezydentem USA zostać ma demokratka Kamala Harris (60 l.), czy republikanin Donald Trump (78 l.).

Władze hrabstwa Maricopa zadbały o dodatkowe szybkie maszyny wyborcze. Na dzień wyborów organizują ponad 4000 dodatkowych komisarzy wyborczych i zachęcają do głosowania osobiście w dniu wyborów, choć wiązać się to będzie z kolejkami. To paradoksalnie przyspieszyć może jednak podliczenie wyników.

W przypadku głosów korespondencyjnych każda z kopert wymaga bowiem weryfikacji autentyczności podpisu, wyjęcia karty wyborczej z koperty i wsunięcia jej do maszyny do głosowania. To trwa. Co gorsza, po raz pierwszy od 2006 r. mieszkańcy hrabstwa otrzymają karty wyborcze składające się z dwóch arkuszy, co dodatkowo wydłuża proces.

Urzędnicy w trosce o skrupulatność, ale też bezpieczeństwo podczas liczenia głosów, postanowili sięgnąć po pomoc snajperów, którzy pilnować będą centrum wyborczego, do którego trafią głosy.

Nie bez powodu. W trzecim największym okręgu wyborczym w kraju, liczącym 4 mln mieszkańców i obejmującym Phoenix, głosowanie i oczekiwanie na wyniki może być naprawdę emocjonujące. - Jesteśmy wyjątkowi. Około jedna trzecia z nas to demokraci, jedna trzecia to republikanie, a jedna trzecia to niezależni co sprawia, że ściągamy na siebie uwagę. Do tego skupiamy 60 proc. wyborców stanu Arizona – przypomniał podczas wspomnianej konferencji Bill Gates, zarządzający hrabstwem.

To czyni z Maricopa języczek u wagi. W 2020 r. różnica głosów między Joe Bidenem (82 l.) a Donaldem Trumpem (78 l.) wynosiła tu zaledwie 45 tys. głosów - kluczowych jednak w walce o 11 głosów elektorskich z Arizony. Urzędnicy spodziewają się, że w tym roku główny wyborczy wyścig będzie równie zacięty.