Dwie pracownice wyborcze, Ruby Freeman i jej córka Shaye Moss z Georgii decyzją sądu mają otrzymać od Rudy’ego Giulianiego ponad $148 milionów. To efekt procesu o zniesławienie, którego jak potwierdził sąd dopuścił się były prawnik 45. prezydenta USA. Giuliani fałszywie oskarżył kobiety o oszustwo wyborcze podczas głosowania w 2020 r. - wnoszenie fałszywych głosów w walizkach i manipulowanie przy maszynach wyborczych – za co musi słono zapłacić. Na mocy wyroku przekazać miał warte ponad $5 mln mieszkanie na Upper East Side, zabytkowego mercedesa cabriolet, który należał kiedyś do Lauren Bacall oraz cenne sportowe memorabilia.
Po ustalonym przez sąd na 29 października terminie na jaw wyszła jednak niespodzianka, którą miał zostawić swoim ofiarom.
Prawnicy Freeman i Moss powiadomili pisemnie sąd, że udało im się uzyskać dostęp do apartamentu, ale został on ogołocony z niemal wszelkich wartościowych przedmiotów, które figurowały na liście majątku do przekazania. - „Poza kilkoma dywanami, stołem w jadalni, kilkoma zabłąkanymi meblami i niedrogą grafiką ścienną, a także garścią mniejszych przedmiotów, takich jak naczynia i sprzęt stereo, mieszkanie zostało opróżnione z całej zawartości" – napisał w piśmie do sądu Aaron E. Nathan, prawnik powódek.
Z mieszkania zniknąć miały dzieła sztuki, cenne meble, ale też kolekcja 26 luksusowych zegarków czy sportowa koszulka z autografem słynnego Joe DiMaggio z New York Yankees. Jak poinformował sąd Nathan, wszystkie wartościowe przedmioty miały zniknąć z mieszkania około 4 tygodnie wcześniej. Taką informację mieli usłyszeć przedstawiciele powódek, którzy przybyli 31 października do apartamentu z pracownikami firmy przewozowej. Z kolei mercedes z 1980 r. odnalazł się na Florydzie – Giuliani krążył nim po Palm Beach w dniu wyborów, co uchwycono na licznych zdjęciach.
Pismo prawników Freeman i Moss odniosło skutek.
Sędzia okręgowy dla południowego dystryktu Nowego Jorku Lewis Liman wezwał Giulianiego, by osobiście wytłumaczył powody nieprzekazania majątku. Były burmistrz miał stawić się na nowojorskim Manhattanie w czwartek 7 listopada. Jego prawnicy próbowali odwołać się od tej decyzji, prosząc o stawiennictwo online. Jak podało CNN argumentowali, że Giuliani prowadzi tego dnia nadawaną na żywo audycję radiową, co jest obecnie jego jedynym źródłem utrzymania. Sędzia nie przychlił się jednak do ich wniosku.