Ruszyły „wzmocnione operacje”

1000 nielegalnych zatrzymanych w jeden dzień. ICE, FBI i DEA wzięły na celownik Chicago

2025-01-27 20:25

To już zdecydowanie nowa rzeczywistość. Amerykańskie służby imigracyjne dzień po dniu informują o efektach kolejnych polowań na nielegalnych imigrantów. Właśnie włączyły się w nie niemal wszystkie federalne służby. W niedzielę w ich ręce trafiło niemal tysiąc osób. Agenci wzięli na celownik m.in. Chicago i jego przedmieścia. Akcji doglądał „graniczny car” we własnej osobie.

Dokładnie 956 osób zatrzymali w niedzielę agenci Immigration and Custom Enforcement (ICE), o czym poinformowali na swoich profilach w mediach społecznościowych. To efekt nowego podejścia do rozpoczętych tuż po inauguracji 47. prezydenta USA łapanek. - „U.S. Immigration and Customs Enforcement, wraz z partnerami federalnymi, w tym FBI, ATF, DEA, CBP i U.S. Marshals Service, rozpoczęło dziś w Chicago prowadzenie wzmocnionych, ukierunkowanych operacji w celu egzekwowania amerykańskiego prawa imigracyjnego oraz ochrony bezpieczeństwa publicznego i narodowego poprzez trzymanie potencjalnie niebezpiecznych przestępców z dala od naszych społeczności” – poinformowały w komunikacie władze ICE.

Inauguracja „wzmocnionych operacji” ściągnęła do Chicago „granicznego cara”, czyli specjalnego komisarza ds. granic Toma Homana, który w imieniu prezydenta Donalda Trumpa opanować ma inwazję imigrantów na Amerykę. W Wietrznym Mieście w naradach i koordynacji działań udział wziął również p.o. Zastępcy Prokuratora Generalnego USA Emil Bove. - Prezydent Trump zaangażował w tę sprawę cały rząd – przyznał Homan w niedzielnym wywiadzie dla CNN.

ICE nie podało, ile osób zatrzymanych zostało konkretnie w Chicago, ani innych miastach. Z informacji zdobytych przez ABC7, wynika, że łapanki odbyły się m.in. Albany Park, Waukegan i Berwyn, IL. W programie „This Morning” zatrzymania potępił Prokurator Generalny Stanu Illinois Kwame Raoul. - Myślę, że będzie to miało negatywny wpływ na naszą gospodarkę i stabilność naszej społeczności. Są to ludzie, którzy płacą podatki i są częścią naszej społeczności w Chicago i w całym kraju – stwierdził.