Vance Boelter (57 l.) w poniedziałek 16 czerwca stanąć miał przed sądem w Minneapolis, by wysłuchać oskarżeń o morderstwo i usiłowanie morderstwa, których dopuścić miał się w weekend na północ od największego miasta Minnesoty. W nocy z piątku na sobotę uzbrojony po zęby i przebrany za policjanta 57-latek ruszył do miejscowości Champlin i około godz. 2 am wdarł się do domu stanowego senatora Johna Hoffmana i jego żony Ivette. Miał mieć na twarzy lateksową realistyczną maskę i oddać w kierunku ofiar kilka strzałów, po czym uciec z budynku. 60-letni polityk i jego żona cudem przeżyli. Trafili prosto na stół operacyjny.
Strzelec na tym niestety nie poprzestał. Jak podała policja, z Champlin sprawca ruszył do nieodległego Brooklyn Park i, jak się okazało, do domu swojego kolejnego celu – stanowej reprezentantki i byłej spikerki Izby Reprezentantów Minnesoty Melissy Hortman i jej męża Marka. Gdy na miejsce dotarli policjanci, odpowiadając na alert wszczęty po ataku na senatora, zobaczyli przed domem policyjny radiowóz, a po chwili mężczyznę w mundurze, który ruszył z domu w kierunku pojazdu. Padły strzały, ale podejrzany zdołał uciec. Chwilę później mundurowi dokonali w domu makabrycznego odkrycia - demokratka i jej mąż nie żyli. Oboje zginęli od ran postrzałowych.
Lokalna i stanowa policja, wspierana przez FBI rozpoczęły obławę na strzelca. Ta ostatnia agencja wyznaczyła nawet nagrodę w wysokości $50 tys. za informacje, mogące pomóc w namierzeniu sprawcy. Udało się go dopaść kilkadziesiąt godzin później, w niedzielę w nocy w okolicy jego farmy w Green Isle w hrabstwie Sibley, MN. Jak zdradził podczas konferencji szef policji Brooklyn Park Mark Bruley, w akcji udział brało niemal 20 różnych oddziałów SWAT. Około godz. 1 am w poniedziałek 16 czerwca Boelter trafił do aresztu hrabstwa Hennepin.
Jak się okazało, 57-latek miał jeszcze bardziej przerażające plany, niż te, które udało mu się zrealizować. W samochodzie mężczyzny mundurowi, jak podała stacja ABC News, mieli znaleźć listę celów, na której znalazło się kilkudziesięciu demokratów z Minnesoty, w tym gubernator Tim Walz, reprezentantka USA Ilhan Omar, senatorka Tina Smith i prokurator generalny Keith Ellison.
Atak wywołał przerażenie i oburzenie po obu stronach sceny politycznej. - „Ta przerażająca przemoc nie będzie tolerowana i będzie ścigana w pełnym zakresie prawa" - skomentowała Prokurator Generalna USA Pam Bondi w serwisie X. Wtórował jej prezydent USA, który zapewnił, że śledzi informacje z Minnesoty i potępił sprawcę „straszliwej strzelaniny”. - „Niech Bóg błogosławi wspaniałych mieszkańców Minnesoty, naprawdę wspaniałego miejsca!” – napisał Donald Trump w serwisie Truth Social.
Gubernator Minnesoty, który podczas konferencji prasowej poinformował o zatrzymaniu Boeltera wezwał do zjednoczenia przeciwko przemocy. - Nie jesteśmy stanem, który rozstrzyga nasze różnice na muszce. Wielokrotnie pokazaliśmy w naszym stanie, że można pokojowo się nie zgadzać, że nasz stan jest wzmacniany przez obywatelską debatę publiczną – stwierdził Tim Walz. Zwrócił się też do obu poszkodowanych rodzin. - Do rodziny Melissy i Marka: nie mogę pojąć waszego bólu, waszego żalu. Znajdźmy ukojenie w ich pamięci, w dziedzictwie Melissy, jakim jest bezinteresowna, pragmatyczna, łagodna służba publiczna. Stan Minnesota opłakuje was razem z wami – zapewnił.
Kondolencje i wyrazy wsparcia popłynęły zresztą z wielu rejonów Stanów Zjednoczonych. - „Nasze serca są z ich bliskimi, senatorem Johnem Hoffmanem i jego żoną Yvette oraz stanem Minnesota po przerażającym akcie przemocy politycznej w ten weekend” – napisała w serwisie X gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul, informując, że w poniedziałek flagi na stanowym kapitolu w Albany pozostaną opuszczone do połowy masztów.
