Wybory w USA

Trump i Harris jak lwy walczą o głosy mniejszości, w tym Polonii

2024-10-18 16:12

Walka o prezydencki fotel w USA przybiera na intensywności. Obydwoje kandydaci i ich sztaby rozumieją, że główne pola, na których toczyć się będą najważniejsze bitwy, znajdują się na terenach „wahających” się stanów. Głosy zamieszkujących je mniejszości, mogące przechylić szalę zwycięstwa na korzyść z któregoś z kandydatów, są teraz na wagę złota. W tym również głosy Polonii.

Mieszkający w USA Polacy od kilku tygodni znajdują się w centrum zainteresowania kandydatów obu partii do Białego Domu.

Głosy Polonii są niezwykle ważne, ponieważ nie da się bez nich wygrać w tak zwanych wahających się stanach, jak Pensylwania, Wisconsin i Michigan. Nic dziwnego, że zarówno demokratka Kamala Harris (60 l.), jak i republikanin Donald Trump (78 l.) w ostatnich tygodniach coraz częściej odwiedzają te stany, ale też bezpośrednio zwracają się do Polaków.

We wrześniowej debacie z Donaldem Trumpem w Filadelfii, PA, Harris zwróciła się wprost do „800 tysięcy polskich Amerykanów w Pensylwanii”, mówiąc, że Trump sprzeda Ukrainę Władimirowi Putinowi i następnym celem Moskwy będzie Polska. Trump z kolei tuż przed 87. Paradą Pułaskiego w Nowym Jorku zaprosił do Trump Tower polonijną reprezentację z Wielkim Marszałkiem Parady Pułaskiego Piotrem Praszkowiczem na czele, a w niedzielę 13 października zadzwonił do Franka Spuli, prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej, podczas uroczystości 80-lecia tej organizacji. Na tym nie poprzestał.

W środę 16 października na platformie X pojawił się wpis Donalda Trumpa przypominający o 40. rocznicy męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki.

- „W tę sobotę, 19 października 2024 roku, mijać będzie 40. rocznica męczeńskiej śmierci Ojca Jerzego Popiełuszki, prawdziwie wielkiego katolika, księdza, który był źródłem niesamowitej duchowej siły polskiego ruchu „Solidarność” i całego polskiego narodu w latach osiemdziesiątych” - napisał na X Donald Trump i dodał: - „Wczoraj w Chicago miałem zaszczyt podpisać się pod Upamiętnieniem tej rocznicy w obecności siostrzeńca ks. Jerzego - pana Marka Popiełuszko - od którego otrzymałem książkę z kazaniami księdza Jerzego i innymi pięknymi wydarzeniami upamiętniającymi życie tego niezwykle bohaterskiego człowieka.”

Polacy nie są jednak jedyną mniejszością narodową, o względy której starają się Trump i Harris.

Tydzień temu Kamala Harris wystąpiła - po raz pierwszy w historii wyborów prezydenckich w USA - w hiszpańskojęzycznej telewizji Univision w programie „Latynosi pytają - Kamala Harris odpowiada”. W środę natomiast w tej samej stacji wystąpił Donald Trump.

W programie „ Latynosi pytają - Donald Trump odpowiada” zgromadzeni w studio w Miami widzowie zadawali pytania kandydatowi na prezydenta. Program moderował dziennikarz Televisa Univision Enrique Acevedo. - Koszt życia jest bardzo wysoki. Rodzina taka jak moja wydawała na jedzenie $200 na tydzień. Teraz musimy wydać $300. Co pan planuje zmienić w ekonomii dla ludzi takich jak ja? - zapytała kelnerka Diana Rodriguez, mieszkająca od 16 lat w USA. Trump odpowiedział, uderzając w administrację Joe Bidena: - Jeszcze 4 lata temu nie mieliśmy inflacji. To co zrobiła ta administracja jest bardzo złe.

Następne pytania zadawali rolnik, student, właściciel sklepu i inżynier. Pytali o sprawy emigracji, aborcji, bron palną, umocnień na granicy, pracę i dług narodowy. W sprawie pozwoleń na broń Donald Trump przypomniał o drugiej poprawce do Konstytucji USA i stwierdził: - To człowiek naciska spust pistoletu a nie pistolet. Przypomniał też, że Chicago, gdzie według niego, obowiązują najsurowsze przepisy dotyczące posiadania broni, mimo tego jest najbardziej niebezpiecznym miastem do życia w Ameryce, „a nawet na świecie”. Pytany o kwestię aborcji, Donald Trump stwierdził, że powinni na ten temat wypowiedzieć się mieszkańcy poszczególnych stanów i że w niektórych przypadkach on sam uważa aborcję za dopuszczalną.

Eloy Contreras, pracownik firmy ochroniarskiej zamieszkały w Wisconsin, zwrócił uwagę, że kiedy Trump przestał być prezydentem, zostawił Amerykę podzielona konfliktem i że nigdy w przeszłości amerykańskie społeczeństwo nie było tak podzielone jak teraz. - Teraz prosi pan ludzi, żeby panu zezwolili na powrót do Białego Domu. Co pan zrobi żeby zjednoczyć społeczeństwo jak zostanie pan prezydentem USA? - zapytał.

- Kiedy przestałem pełnić funkcję prezydenta mieliśmy otwartą debatę, dzielącą społeczeństwo i było i jest to wielkie nieszczęście […]. To się nie powinno było wydarzyć w tym kraju i teraz jest płacz. Teraz jesteśmy jeszcze bardziej podzieleni – zaczął. Później tłumaczył, że kiedy ekonomia szła pełną parą, społeczeństwo było zjednoczone. - Później Chiny zrobiły nam prezent - Covid - i musieliśmy walczyć z tym. Jednak przez dwa i pół roku, prawie trzy, byliśmy krajem bardzo zjednoczonym – uznał.

Na koniec Teresa Djedrjo z Los Angeles poprosiła Donalda Trumpa o podanie trzech zalet jakie dostrzega i docenia u swojej przeciwniczki Kamali Harris. - To jest bardzo trudne pytanie […] poprzednie były łatwe, ale to łatwe nie jest – stwierdził Donald Trump.

Trump uniknął odpowiedzi, Harris odpowiedziała wymijająco.

Kamala Harris tydzień wcześniej na to samo pytanie, zadane nawet przez tę samą osobę odpowiedziała swoją oceną Donalda Trumpa. - Pozwól, że zacznę od tego, że bazując na doświadczeniu życiowym, wiem, że większość z nas dużo więcej nas łączy niż dzieli… To co najbardziej mnie boli, to podejście Donalda Trumpa i także innych „my albo oni’. Ktokolwiek by to nie był, co doprowadza do tego, że Amerykanie wytykają się palcami.

Harris zwróciła uwagę na język Donalda Trumpa wobec przeciwników i poczucie strachu, jakie wzbudza u ludzi. Jednakże na koniec przyznała: - Na pewno kocha swoją rodzinę, rodzina jest jedną z najważniejszych rzeczy jaką mamy… Ale tak naprawdę ja go nie znam. Spotkałam go tylko jeden raz, na debacie.

Pytanie, które nie padło podczas żadnego z tych dwóch programów wyemitowanych przez Univision, to pytanie o los partycypantów programu DACA, czyli tzw. dreamersów - przywiezionych jako dzieci do USA przez rodziców i wciąż czekających na uregulowanie ich statusu.