Randi Marcucio, samotna matka z Oxford, pielęgniarka pracująca na ostrym dyżurze, jest jedną z poszkodowanych w potężnych ulewach, które w niedzielę nawiedziły Connecticut. Ulewne deszcze zatopiły wiele domów, wywołały niszczycielskie lawiny błotne, niszczyły drogi i mosty, ale też przyczyniły się do śmierci dwóch osób. Marcucio straciła dom przy East Hill Road, który kupiła zaledwie dwa lata temu.
- „Niecałe 2 lata po tym, jak stała się właścicielką swojego pierwszego domu z 3-letnim synem, normalnie idylliczny strumień obok jej domu wzrósł, aby całkowicie zniszczyć podstawę ich domu, zmywając cały ich dobytek. Nie mają ubezpieczenia od powodzi, a zatem żadne szkody nie zostały pokryte” – napisały Jessica Biercevicz i Jessica Ugliono, które na GoFundMe zorganizowały zbiórkę na rzecz kobiety. Poruszająca historia uruchomiła lawinę dobra – do czwartku udało się uzbierać ponad $164 tys., które pomogą Randi stanąć na nogi i zorganizować nowy dach nad głową.
Niszczycielska woda porwała jednak nie tylko deski jej domu. Zmyła też wszystkie pamiątki, m.in. po mamie, którą straciła w wieku 12 lat i sonogramy z czasu ciąży, na których widać rozwijającego się w jej brzuchu synka Rhylee. Te ostatnie cudem udało się odzyskać. Niesione przez wodę zdjęcia USG spłynęły w dół rzeką Housatonic i dotarły do zatoki Long Island Sound przy Compo Beach w Westport. Tam niemal 40 mil dalej znalazła je spacerująca po plaży Nancy Lewis.
Jak relacjonowała w rozmowie z reporterami stacji NBC CT kobieta, wyciągnęła zdjęcia z wody i odczytała widniejące na nich nazwisko Marcucio. Od razu przypomniała sobie historię kobiety z Oxford, którą pokazała w telewizji stacja. W środę pojechała do Oxford, by spotkać się z Marcucio i przekazać jej znalezisko. - To on! Dziękuję ci – usłyszała od wzruszonej do łez Randi.