Z domu polskiej rodziny z NYC zostały zgliszcza

i

Autor: archiwum rodzinne, Go fundme

Trwa zbiórka

Polonia ruszyła na pomoc rodakom z Nowego Jorku. W pożarze stracili ojca i dom

2025-03-06 19:16

Polonia i przyjaciele nie pozostawili w niedoli polskiej rodziny z nowojorskiego Queens, której życie zdewastował tragiczny w skutkach pożar. W płomieniach zginął 65-letni Józef Sziffer, a dom nie nadaje się do użytku. Dzięki internetowej zbiórce zebrano już ponad $40 tys. dla poszkodowanych, ale wciąż można pomóc!

Koszmarny pożar, który wybuchł w niedzielę 2 marca przed południem przy 16-50 146th Street w Jamaica, w niespełna dwie godziny pochłonął dwa domy. Niestety, odebrał też męża, ojca i dziadka polskiej rodzinie – w płomieniach zginął Józef Sziffer. 65-latek od października ubiegłego roku walczył z rakiem płuc.

- Przyjmował chemię i był bardzo słaby, prawdopodobnie nie miał sił wyjść z domu, jak wybuchł pożar. Wiemy też, że chciał gdzieś pójść, może do łazienki, ale upadł i rozbił głowę. Jeden z sąsiadów usłyszał jakiś huk, być może eksplozję i to on powiadomił straż pożarną. Niestety dla taty było już za późno – mówi córka pana Józefa, Marzena.

Pochodzący z okolic Rzeszowa na Podkarpaciu pan Józef w 2004 r. przyjechał do Stanów Zjednoczonych z żoną Krystyną, synem i trzema córkami. Dopóki mógł, pracował w firmie budowlanej. Gdy w 2017 r. ich córka Sabina, pracująca jako pielęgniarka w Elmhurst Hospital, kupiła dom, rodzina postanowiła, że rodzice zamieszkają właśnie z nią. Tej feralnej niedzieli córka i zięć Vassel McHugh poszli do pracy, a żona z trzema wnukami do kościoła. Pan Józef miał odpoczywać w domu. Jego żona miała wkrótce wrócić, tymczasem wystarczyło zaledwie kilkadziesiąt minut, a doszło do tragedii.

Rodzina państwa Szifferów, którzy mają jeszcze dwójkę wnuków mieszkających z rodzicami w Pensylwanii, jest bardzo zżyta i bardzo przeżywa swoją stratę. - Tato był bardzo rodzinnym człowiekiem - mówi córka Marzena. - Ważne dla niego były spotkania rodzinne i zależało mu na bliskiej więzi nie tylko z nami, jego dziećmi, ale także wnukami. Był wspaniałym tatą, dziadkiem i mężem. Bardzo nam go będzie brakować. 14 marca skończyłby 66 lat. Niestety nie będziemy już nim świętować – dodaje ze smutkiem.

Straż pożarna prowadzi śledztwo i nie podaje na razie przyczyn pożaru, który kosztował rodzinę pani Sabiny również utratę dorobku życia. Z domu zostały tylko osmolone ściany. Przyjaciele nie zostawili poszkodowanych w potrzebie, zorganizowali też zbiórkę na portalu GoFundMe, by pomóc rodzinie odbudować życie. Do 6 marca udało się zebrać ponad $40 tys., ale każdy dodatkowy dolar będzie na wagę złota.

Współpraca IH