Bliscy i przyjaciele zastrzelonego w sierpniu w 2021 roku Angel Figueroa (+38 l.) słusznie zastanawiają się czy można było uniknąć jego śmierci. W poniedziałek 6 stycznia, po niemal czterech latach od tragedii poznali wyrok dla jego zabójcy. Justin Cortes ( 29 l.) decyzją sędziego Thomasa Byrne’a spędzić ma za kratami 65 lat więzienia: 35 lat za morderstwo, 25 lat za oddanie strzału, który zabił Figueroę i na kolejne pięć lat za celowe oddanie strzału. Zgodnie z prawem stanu Illinois będzie musiał odsiedzieć 100 proc. kary za morderstwo.
To kara za zbrodnię, której można było uniknąć. Doskonale znany chicagowskiej policji Cortes, członek jednego z miejskich gangów, dopuścił się morderstwa 6 sierpnia 2021 r. Feralnego dnia, gdy jechał przez Humboldt Park, na West Division zatrzymał auto obok samochodu, którym jako pasażer podróżowała jego ofiara. 38-latek jechał z ukochaną, która prowadziła, i córką, która siedziała na tylnym siedzeniu. Cortes wyciągnął broń i strzelił w stronę mężczyzny. Raniony w twarz Figueroa, osunął się na fotel i wkrótce potem zmarł. Sprawcę udało się namierzyć m.in. dzięki nagraniom z kamer. - Został zatrzymany 18 sierpnia przy 5000 W. Wabansia – poinformowała CPD.
Cortes w chwili morderstwa, tak naprawdę, powinien być za kratami. Dwa miesiące wcześniej ława przysięgłych oskarżyła go bowiem o posiadanie broni palnej i narkotyków po tym, jak funkcjonariusze znaleźli w jego domu marihuanę o wartości $1800, sześć tabletek ecstasy, naładowany pistolet z wytartymi numerami seryjnymi, amunicję i $900 w gotówce. Odkrycia dokonano w czasie kontroli związanej ze zwolnieniem warunkowym, na którym przebywał Cortes, skazany wcześniej za wtargnięcie do cudzego domu. Sprawa złamania warunków zwolnienia trafiła do sądu, ale ten nie spieszył się z podjęciem decyzji o aresztowaniu podejrzanego recydywisty. Gdy wezwany na rozprawę nie stawił się w sądzie, na jaw wyszło, że przebywa w areszcie. Tym razem za morderstwo…