Pierwsze ofiary braku systemu ostrzegania o strzelaninach w Chicago.

i

Autor: Facebook, Shutterstock

Są pierwsze ofiary braku systemu ostrzegania o strzelaninach w Chicago

2024-09-24 19:48

Są już smutne skutki wyłączania czujników systemu wykrywania strzelanin w Wietrznym Mieście. Policjant z Chicago znalazł przypadkiem postrzeloną, ciężko ranną kobietę na ulicy obsługiwanej wcześniej przez system ShotSpotter. Nikt nie zadzwonił pod alarmowy numer 911.

Na pokłosie rozbrajania Chicago z ShotSpotterów - urządzeń do wykrywania strzałów na ulicach - długo nie trzeba było czekać. W poniedziałek 23 września o godz. 9.15 pm, niecałe 24 godziny po tym, jak rozpoczęto demontaż 2000 czujników systemu, sierżant CPD znalazł postrzeloną i ciężko ranną 30-latkę przy 7700 South Dobson - w miejscu, gdzie nie było już zamontowane urządzenie ShotSpotter. Niestety nikt nie zadzwonił pod numer alarmowy 911, aby zgłosić, że słyszał strzały, co pomogłoby ofierze strzelaniny.

Kobieta została dwukrotnie postrzelona w nogę i została przewieziona w stanie krytycznym do pobliskiego Centrum Medycznego Uniwersytetu w Chicago. Ofiara zeznała, że strzelał do niej mężczyzna jadący w czarnym samochodzie. Funkcjonariusze znaleźli łuski po pociskach, jedna znajdowała się kilka kroków dalej od ulicy Dobson, kolejna na pustej działce przy 7700 South Greenwood.

System ShotSpotter został wyłączony na mocy decyzji burmistrza Brandona Johnsona (47 l.), który uznał, że to marnotrawienie pieniędzy podatników na „krótkofalówki na patyku”. Zdecydował o nieprzedłużeniu umowy z firmą SoundThinking, która obowiązywała do 22 września. Chicagowscy radni przegłosowali uchwałę odbierającą burmistrzowi prawo do decydowania o losach systemu i przekazania go szefowi CDP, jednak Johnson zapowiedział jej zawetowanie.