Wielu bacznych obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej było co najmniej zdziwionych. Kamala Harris, mimo pełnienia funkcji wiceprezydenta od ponad trzech lat nie była za bardzo widoczna. Być może to sprawiło, że idąc do studia ABC na debatę z Donaldem Trumpem była wyraźnie niedoceniona i niedoszacowana. Szybko jednak okazało się że lata spędzone przez Harris na studiach prawniczych i później na stanowisku prokuratora nie poszły na marne i zaprezentowała się widzom niemalże jak rzymski trybun ludowy w najlepszych latach Republiki, występując w ich imieniu i w trosce o nich. To było dobitne ostrzegawcze przypomnienie starego powiedzenia, że nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika. W czasie debaty z Harris Trump nie miał dobrego dnia, ale zły dzień, rzutujący na postawę w debacie, niczego jeszcze nie przesądza.
Debata może nie przesądzić, co widać w kolejnych sondażach.
Ze średniej sondaży z roku 2024, które zbiera bezpartyjny portal wyborczy Real Clear Politics wynika, że minimalną przewagę w ostatnich tygodniach ma Harris. Spoglądając na siedem stanów, które zdecydować mają o wyniku listopadowych wyborów, tj. Arizona, Nevada, Wisconsin, Michigan, Pensylwania, Karolina Północna, Georgia, demokratka może pochwalić się wyższym o 2 proc. poparciem. To wciąż granice błędu statystycznego.
Spójrzmy jednak na szanse wygrania wyborów w USA oczami nie polityków, nie komentatorów politycznych, ale bukmacherów, pół żartem pół serio wychodząc z założenia, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze…
Stan na dzień dzisiejszy w rywalizacji pomiędzy Donaldem Trumpem i Kamalą Harris, według zakładów bukmacherskich wygląda następująco: na podstawie zakładów postawionych na platformie rynku prognoz Polymarket, gdzie płaci się kryptowalutami, Kamala Harris ma minimalną przewagę nad Trumpem 14 głosami w Kolegium Elektorów. Jej zwycięstwo obstawia 51 proc. graczy. Wygraną Trumpa – 49 proc.
Ze średniej zakładów bukmacherskich opracowanych przez Real Clear Politics wynika z kolei, że debata z 10 września przyczyniła się do niewielkiej zmiany sytuacji. 9 września średnia zakładów wskazywała na wygraną Trumpa (52 proc.) nad Harris (46,8 proc.). Już dzień po debacie, czyli 11 września zwycięstwo Harris obstawiało 51 proc. graczy, a Trumpa 47,4. Obecnie, 30 września na wygraną Harris stawia 50,4 proc. obstawiających zakłady na siedmiu największych platformach, a Trumpa 48,1 proc.
Szanse Harris wzrosły, ale szanse na powtórną debatę między obydwoma kandydatami są niskie i spadły w ostatnim tygodniu o 5 proc. i wynoszą obecnie 25 proc. Na pewno odbędzie się debata pomiędzy kandydatami na wiceprezydenta, kiedy to we wtorek 1 października, na sześć tygodni przed wyborami, gubernator z Minnesoty Tim Walz (60 l.) spotkać się ma przed kamerami z senatorem z Ohio JD Vance’em (40 l.). Czy przyczyni się to do kolejnej roszady w sondażach i zakładach?
Walka potrwa do ostatniej chwili?
Według zakładów Polymarket 4 na 5 głosów elektorskich zdecydowanie już zostało rozdzielonych. Walka toczy się o pozostałe. Kiedy te 445 głosów zostanie podzielonych pomiędzy Trumpa i Harris wtedy będziemy pewni, które stany będą języczkami u wagi, ale to wahanie może trwać aż do listopada.
W dwóch stanach dających łącznie 25 głosów elektorskich, tzw. stanach wahających się, czyli Pensylwanii i Nevadzie prawdopodobieństwo wygrania jednego z kandydatów wynosiło 50 proc. Z perspektywy rynku zakładów bukmacherskich jasne jest, dlaczego obie kampanię poświęcają tak dużo czasu i pieniędzy na Pensylwanię, która dysponuje 19 głosami elektorskimi. Nawet pieniądze z zakładów są równo tam podzielone.
Harris 25 września odwiedziła Pittsburgh, PA. Donald Trump pojawił się tam w niedzielę 29 września. Podczas kolejnego już wiecu ostro zaatakował rywalkę. - Krzywy Joe Biden stał się upośledzony umysłowo – stwierdził i zaraz dodał: - Smutne. Ale kłamliwa Kamala Harris, szczerze mówiąc, wierzę, że się taka urodziła. Coś jest nie tak z Kamalą. I po prostu nie wiem, co to jest, ale zdecydowanie czegoś brakuje.
Wcześniej, 22 września w Pensylwanii, w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej nastąpiło odsłonięcie i poświęcenie Pomnika Bohaterów Walki o Niepodległość Po 1944-45 Roku i „Solidarności” w obecności polskiego prezydenta Andrzeja Dudy i jego małżonki Agaty Kornhauser-Dudy. Na uroczystość zaproszony został i wyraził chęć wzięcia udziału Donald Trump. Wiadomość o tym wyciekła do prasy i wywoła niepokój w obozie Kamali Harris. Momentalnie pojawiły się głosy, że obecność Trumpa w Amerykańskiej Częstochowie odebrana zostanie jako próbę mieszania się Polski do amerykańskich wyborów. Wizyta Donalda Trumpa została odwołana ze względów bezpieczeństwa kandydata GOP, który przeżył ostatnio dwa zamachy na jego życie. Głosy Polonii z Pensylwanii są niezwykle ważne i jeszcze nie wiadomo czy nieobecność w Doylestown, choć usprawiedliwiona, nie zaszkodzi kandydatowi republikanów.
Fakt, że dziś w zakładach wygrywa Harris o niczym jeszcze nie świadczy
Przewaga Demokratki jest niewielka. Przypomnijmy, że prawdopodobieństwo wygrania wyborów w 2016 r. przez Hillary Clinton obstawiało 81 proc. zakładających się. Choć w historii wyborów prezydenckich w USA był jeszcze tylko jeden taki przypadek, kiedy słabiej obstawiany kandydat wygrał wybory z faworytem. Stało się to w 1948 roku, kiedy demokrata Harry Truman wygrał z republikaninem Thomasem Dewey’em. Stawiający na Trumana gracze mogli liczyć na wypłaty 8:1.