Do krwawej zbrodni doszło w Nowy Rok w domu należącym do małżeństwa Glynn w Green Hills, TN. 70-latek przyznał się do zabicia swojej żony, Jackie Glynn (+76 l.) w sobotę. Dzień po tym, jak znaleziono jej zwłoki. Ciało kobiety zostało znalezione w świeżo zasypanej dziurze na innej posesji małżeństwa w hrabstwie DeKalb. Jak podało tamtejsze biuro szeryfa, zwłoki leżały wewnątrz skrzyni pokrytej dachówkami i ziemią.
Joseph Glynn przyznał, że roztrzaskał głowę żony młotkiem, spakował zwłoki do plastikowej skrzyni i wywiózł, by zakopać w wykopanym wcześniej przez robotnika dole. Młotek wrzucił do zgniatarki śmieci w pobliskim ośrodku kultury. Dzieciom powiedział, że ich matka wyjechała z powodu nieuleczalnej choroby. Nie chciały w to uwierzyć i skontaktowały się z lekarzem matki, który nie potwierdził choroby. Zgłosiły więc zaginięcie.
Policja znalazła samochód Jackie, odholowany daleko od miejsca zbrodni. Szybko zorientowała się też, że po morderstwie Joseph usiłował sprzedać należące do żony wartościowe rzeczy. Skontaktował się też z agentem nieruchomości w celu sprzedaży posiadłości, w której pochował ciało.
Jackie Glynn była niezwykle lubiana. Organizowała śluby i wesela. -„Była małą kobietką z wielkimi marzeniami” – napisała na Facebooku jej przyjaciółka Lesli Emmetts.
Glynn przebywa w więzieniu hrabstwa Davidson, skąd może wyjść za kaucją w wysokości $1 mln. Stanie przed sądem we wtorek rano.