Sandra Coto Navarro (48 l.) została oskarżona w czwartek 16 stycznia o morderstwo drugiego stopnia, manipulowanie dowodami rzeczowymi i posiadanie broni użytej do zabójstwa. Według NYPD, to ona stoi za śmiercią 55-letniego nadzorcy budynku przy 70th Avenue. Kobieta i jej mąż od kilku lat wynajmowali tam mieszkanie. Od dwóch lat nie płacili jednak za nie ani grosza. Ich zaległości sięgnęły $24 tys. I to stało się motywem zbrodni.
We wtorek 14 stycznia do mieszkania Navarro zapukał 55-letni Jose Portillo. Powszechnie lubiany nadzorca, który wcześniej opiekował się nieruchomością jako ogrodnik, przyszedł upomnieć się o zaległy czynsz. Jak podał „New York Post”, był widziany przez świadków, jak wchodził do mieszkania. Nikt nie widział jednak, żeby z niego wyszedł…
Zniknięcie 55-latka, który był rozwodnikiem, zauważył jego brat. Poprosił o pomoc policję, a ta poszukując zaginionego trafiła do mieszkania przy 70th Avenue. Przebywający tam mężczyzna od razu zaprowadził ich do sypialni i wskazał na pakunki, upchnięte pod łóżkiem. Okazało się, że było to ludzkie ciało, znajdujące się w dwóch workach na śmieci. Jak podała stacja NBC, w jednym znajdowała się górna połowa zwłok, w drugim dolna. Mundurowi zatrzymali lokatora i jego żonę. Szybko okazało się, jednak, że za zbrodnią stoi tylko jedno z nich.
Przesłuchania i nagrania z kamer monitoringu pokazały, że zatrzymany mężczyzna w chwili zabójstwa był w pracy. Policjanci twierdzą, że 48-latka działała sama. Podczas kłótni z Portillo chwyciła nóż i dźgnęła 55-latka w szyję i nogę. Potem przepołowiła ciało i upchnęła pod łóżkiem, co po powrocie z pracy odkrył jej mąż.