Dramat 18-latki rozegrał się 26 sierpnia rano. Polka wysiadła z kolejki Blue Line w okolicach Milwaukee. Tam musiał upatrzyć ją zboczeniec. Dziewczyna szła do kawiarenki, w której pracowała, a Afroamerykanin poszedł za nią. Zaszedł dziewczynę od tyłu, zasłonił usta i zaciągnął do pobliskiej uliczki. Tam przerzucił przez płot na plac budowy, a potem przez 20 minut gwałcił. I bił, bo dziewczyna cały czas krzyczała.
Oprawca złamał jej nos, kości twarzy oraz żuchwę. Następnie porzucił ją nieprzytomną w kałuży krwi. Zmasakrowana dziewczyna leżała tam przez półtorej godziny, aż znaleźli ją pracownicy budowlani, którzy przyszli do pracy.
Dzień później policja aresztowała Rufusa Carsona (37 l.), w którego namierzeniu pomogły kamery monitoringu. Postawiono mu zarzuty gwałtu, porwania oraz próby zabójstwa. Przebywa w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją. Carson ma na koncie pięć wyroków. Na dzień przed dokonaniem gwałtu na Polce wyszedł z więzienia McHenry County.
18-letnia ofiara Carsona wciąż przebywa w szpitalu. Jak się dowiedzieliśmy, dziewczyna przyjechała do USA z południa Polski, by zarobić na studia w Polsce. W Chicago ma rodzinę, po tragicznych zajściach przylecieli do niej rodzice. – Chcą zabrać ją do Polski, by tam dochodziła do zdrowia, ale lekarze nie chcą na razie na to zezwolić – mówi znajomy rodziny, który chce zachować anonimowość.
Poruszeni sytucją Polki mieszkańcy zachodniej części Chicago zbierają środki na pokrycie kosztów leczenia. Zbiórkę, zorganizowaną przez właścicielkę kawiarni, w której pracuje 18-latka, można wesprzeć na www.gofundme.com/in-support-of-our-west-town-warrior. Do tej pory zebrano już ponad 24 tys. dol.