W wielu stanach USA trwa już głosowanie korespondencyjne, albo wczesne głosowanie przed zaplanowanymi na 5 listopada wyborami powszechnymi. Jednym z nich jest Arizona, gdzie wyborcy mogą wysyłać swoje głosy za pośrednictwem amerykańskiej poczty. Wielu z nich korzysta z tej możliwości, wrzucając koperty i arkuszami wyborczymi do skrzynek pocztowych. W Phoenix jednak doszło do niecodziennego incydentu. Jedna z nich stanęła bowiem w ogniu.
Ogień buchający z charakterystycznej niebieskiej skrzynki pocztowej w okolicy 7th Avenue i Indian School Road zaalarmował przechodniów w czwartek około godz. 1.20 am. Na miejsce zjechała lokalna straż pożarna, która bez problemu ugasiła ogień i powiadomiła policję o podpaleniu. W skrzynce znajdowały się bowiem koperty z nadanymi przez wyborców kartami do głosowania.
- „Miejsce zostało objęte dochodzeniem, z uwzględnieniem zabezpieczenia materiału z monitoringu w okolicy” – poinformował w oświadczeniu sierż. Rob Scherer z policji w Phoenix, AZ. To pomogło w ustaleniu podejrzanego, którym okazał się być 35-letni Dieter B. Klofkorn.
- „Klofkorn został zlokalizowany i aresztowany za zaległy i niepowiązany nakaz aresztowania. W areszcie został przesłuchany na temat swojego udziału w podpaleniu. (…) Klofkorn stwierdził, że dokonał podpalenia, ponieważ chciał zostać aresztowany i że jego działania nie były motywowane politycznie i nie były związane z nadchodzącymi wyborami” – poinformował Scherer. 35-latek trafił do aresztu, a zawartość skrzynki do analizy.
Jak poinformowała straż pożarna, uszkodzeniu uległo około 20 kopert z głosami wyborczymi. Jak to wpłynie na wybory? Jak przekazał stacji NBC News Sekretarz Stanu Arizony Adrian Fontes, wiele niezniszczonych kart zostało odzyskanych, a urzędnicy skontaktują się z wyborcami, których głosy ucierpiały w pożarze. Rejestrator hrabstwa Maricopa Stephen Richer przekazał stacji, że wyborcy mogą sprawdzić status swoich kart do głosowania na stronie BeBallotReady.Vote i w razie potrzeby zgłosić się do biur wyborczych.