W 1995 r. liczba morderstw w NYC przekraczała 2 tys. rocznie. To podpalenie jednak wstrząsnęło całą Ameryką, która cztery dni wcześniej zobaczyć mogła film „Pociąg z forsą”, którego jedną ze scen przypominało. 26 listopada dwaj sprawcy napadli na siedzącego w budce poboru opłat na Brooklynie Harry’ego Kaufmana (†50 l.), który dorabiał na nocnej zmianie. Chcieli go okraść, a potem wlali benzynę przez szczelinę na monety i podpalili. Budka eksplodowała, a gdy 50-latek zdołał z niej wybiec, stał w płomieniach. Zmarł dwa tygodnie później.
Policja szybko wsadziła za kraty trzech nastoletnich podejrzanych. Vincent Ellerbe (44 l.), Thomas Malik (45 l.) i James Irons (45 l.), który miał stać na czatach, przyznali się do winy i zostali skazani za morderstwo na 25 lat więzienia. Niedługo potem przyznali, że zostali zmuszeni do zeznań. W 2013 r. prokuratura zaczęła przyglądać się sprawom prowadzącej tamto śledztwo, skompromitowanej gwiazdy policji, detektywa Louisa Scarcella. Okazało się, że Irons w chwili zabójstwa był z matką w domu, zeznania całej trójki nie są w żaden sposób spójne i przeczą ustaleniom policji. Skazani przyznali, że byli bici i zastraszani. Śledczy postanowili naprawić błędy systemu.
W 2020 r. Ellerbe został warunkowo wypuszczony z więzienia. Właśnie dołączyli do niego Malik i Irons, którzy za kratami spędzili 25 lat. Sąd Najwyższy na Brooklynie oczyścił ich w piątek z zarzutu morderstwa. – To, co się z nami stało, nigdy nie może być naprawione – powiedział po wyroku Ellerbe. – To była naprawdę ciężka podróż – wtórował mu Malik.