Sobotnie prawybory w Karolinie Południowej zakończyły się z wynikiem 59,8 proc. dla Donalda Trumpa i 39,5 proc. dla Nikki Haley. - Nigdy nie widziałem Partii Republikańskiej tak zjednoczonej jak teraz - powiedział były prezydent podczas wieczornej fety w Columbii. Była ambasador zapowiedziała jednak, że to nie jest „koniec naszej historii” i ignorując wezwania republikanów z rodzinnego stanu do wycofania się z wyścigu, ruszyła do Michigan, które we wtorek stanie się polem kolejnej bitwy na drodze o nominację GOP przed listopadowymi wyborami.
Już w Michigan sztab Haley poinformował, że w zaledwie 24 godziny zebrał kolejny milion dolarów od darczyńców, co ma być dowodem na to, że wyborcy chcą, by pozostała na ringu. Piątej przegranej 52-letniej polityk nie znieśli jednak dobrze jej prominentni darczyńcy z Americans for Prosperity. Polityczne ramię sieci Koch postanowiło przekierować wsparcie na kandydatów do Senatu i Izby Reprezentantów. - „Nie wierzymy, by jakakolwiek zewnętrzna grupa mogła w istotny sposób przyczynić się do poszerzenia jej drogi do zwycięstwa" – napisała doradca AFP Action Emily Seidel w notce, do której dotarła Associated Press.
Haley przed wtorkowymi prawyborami postanowiła przypomnieć, jak wiele osób szuka alternatywy dla Trumpa i że ona taką oferuje. - Nie zdobędzie tych 40 proc., jeśli będzie wyzywał moich zwolenników i mówił, że są ‘trwale wykluczeni z MAGA’ – powiedziała, nawiązując do niemal 40 proc. głosów, które zdobyła w SC. Rywalka byłego prezydenta zobowiązała się do kontynuowania kampanii przynajmniej do prawyborów 5 marca, znanych jako Super Wtorek.