- „W piątek, 6 września, niespodziewanie straciliśmy naszego pięknego dwuletniego chłopca, Christophera. Christopher był kochany przez swoją rodzinę i odwzajemniał tę bezwarunkową miłość. Był słodką duszą, która przynosiła radość wszystkim wokół niego i na zawsze zachowamy pamięć o nim blisko naszych serc” – napisał na GoFundMe dziadek dwulatka Allen Urbina. - „Strata małego dziecka to niewyobrażalny ból serca, którego żaden rodzic ani członek rodziny nigdy nie powinien znosić. Jesteśmy bardzo wdzięczni rodzinie i przyjaciołom za ich miłość, wsparcie i modlitwy. Opłakując stratę naszego ukochanego Christophera, prosimy o zachowanie prywatności” – zaapelował, prosząc też media o odpowiedzialne relacjonowanie tragedii, „ponieważ niedokładne doniesienia mogą przysporzyć cierpienia pogrążonej w żałobie rodzinie”.
Dziadek malucha dodał, że Christopher był dla swych bliskich kimś więcej niż tylko ukochanym synem, bo był prawdziwym wojownikiem. Chłopiec urodził się po przeżyciu komplikacji medycznych, które wymagały operacji i utraty jego brata bliźniaka, dlatego jego narodziny były dla jego bliskich cudem.
Do tragedii, która wstrząsnęła Joliet na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago, doszło 6 września. Po godzinie 5 pm matka Christophera wezwała pomoc do domu przy 2700 Fairway Drive. Gdy na miejsce dotarli mundurowi, zastali chłopca broczącego krwią, z licznymi ranami kłutymi na całym ciele. Wstępne dochodzenie wykazało, że został dźgnięty nożem kuchennym przez swojego sześcioletniego brata. W chwili tragedii w domu była dwójka dorosłych, ale przebywali w innym pomieszczeniu. Konającego chłopca przewieziono do Ascension St. Joseph Medical Center, gdzie zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Jego brat jest pod opieką Departament ds. Dzieci i Rodziny (DCFS) i zostanie poddany ewaluacji psychiatrycznej.