Choć szalejąca epidemia budzi wystarczające obawy, politycy potrafią jeszcze bardziej rozgrzać emocje. - Nie będzie szczepionki dla Nowego Jorku – ogłosił w sobotę prezydent Donald Trump (74 l.). - Nie możemy tracić czasu i możemy dać ją tylko tym stanom, które użyją szczepionki natychmiast. W kwietniu szczepionka będzie dostępna dla wszystkich z wyjątkiem Nowego Jorku, gdzie z politycznych powodów, gubernator… chce poczekać – dodał nawiązując do zapowiedzi Andrew Cuomo (63 l.), który kilka dni temu dał do zrozumienia, że wątpi w skuteczność preparatu.
Gubernator zasugerował, że podejrzanie szybko przeszedł wszystkie testy i że trafi do dystrybucji w NY po ocenie jego skuteczności i bezpieczeństwa przez stanowych ekspertów. - Tak właśnie działa prezydent. Gnębi – skomentował w sobotę słowa prezydenta gubernator Cuomo. I zaczął uspokajać nowojorczyków, zapewniając, że nie da zastraszyć siebie ani mieszkańców. - Przyślijcie mi szczepionkę dzisiaj, a rozdam ją po południu – zapewnił.
Cuomo zalecił też rozwagę władzom metropolii, które pod koniec tygodnia postraszyły rodziców zamknięciem szkół. Burmistrz Bill de Blasio (59 l.) zapowiedział, że jeśli średni wskaźnik wykrywalności COVID-19 z siedmiu dni dobije do 3 proc. placówki zostaną zamknięte. W niedzielę przyznał, że sytuacja się normuje i szkoły w poniedziałek będą działać bez zmian.
Statystyki wciąż jednak są dalekie od zadowalających. W piątek koronawirusa stwierdzono u kolejnych 5388 mieszkańców stanu. Wskaźnik wykrywalności wyniósł 2,92 proc. W szpitalach przebywa 1788 osób a 24 zmarły.
W całych Stanach w sobotę stwierdzono 1210 zgonów spowodowanych przez koronawirusa oraz ponad 159 tys. nowych zakażeń. Kolejne stany decydują się na przywracanie odrzucanych wcześniej obostrzeń. Nakaz noszenia masek ochronnych w pomieszczeniach wydały właśnie władze Dakoty Północnej, gdzie liczba zakażeń wzrosła przez tydzień o ponad 17 proc. Po raz pierwszy wprowadziły też ograniczenia pojemności restauracji czy sal bankietowych i nakazały zamykanie lokali po 10 pm.