Przybliżaliśmy Polonii polskie filmy, a teraz pomagamy potrzebującym

2020-06-01 21:25

Kocha kino i od kilku lat dba o to, by Polonia z Nowego Jorku miała dostęp do dobrych polskich filmów. W rozmowie z „Super Expressem” Agata Drągowska opowiada o działalności organizacji Polish Filmmakers NYC, której jest prezesem, i o tym, jak radzi sobie w czasie epidemii.

– Od lat gości pani polskie gwiazdy w USA. Pewnie nie brak anegdot z ich wizyt?

– Wiadomo, że przy takich wizytach jest zawsze duże zamieszanie. Pan Gajos denerwował się, jak przyjmie go Polonia, czy rozmowy będą się kleić. Widziałam jego zaskoczenie i wzruszenie, gdy wszedł na scenę, a wszyscy wstali i zaśpiewali mu 100 lat. Po projekcji filmu i rozmowie z uczniami z polskiej szkoły z Nowego Jorku pojawiliśmy się na scenie z czterema tortami i zapalonymi na nich ogniami, to wywołało u niego jeszcze większe zaskoczenie. Miesiąc wcześniej aktor skończył 80 lat, nie wiedział jednak, że będziemy w Nowym Jorku o tym pamiętać. Pan Janusz Gajos nie miał pojęcia o tym, że młode polonijne pokolenie nadal ogląda „Czterech pancernych”, w którym zagrał kultową rolę Janka. Najbardziej mnie rozbawiło, że właśnie uczniowie i studenci prosili mnie o pokaz tego serialu, co było niestety trudne, musielibyśmy spędzić cały dzień w kinie, minimum 12 godzin.

– Jak doszło do założenia waszego stowarzyszenia?

– To było w 2012 r., kiedy jeszcze nie jako organizacja wraz z Stowarzyszeniem InterCity i PISF przygotowaliśmy minifestiwal filmowy „New Generation of Polish Filmmakers”, który okazał się ogromnym sukcesem. Odbywał się przez prawie tydzień w Tribeca Screening Room w Nowym Jorku. Przyjechali na niego młodzi filmowcy z Polski, pokazywali swoje filmy i opowiadali o nich. Był to punkt zwrotny polskiego filmu w Nowym Jorku. Dzięki temu zaczęłam być regularnie sponsorowana przez PISF i Stowarzyszenie InterCity. Raz w miesiącu organizowaliśmy pokazy polskich filmów, stawialiśmy wtedy na kino ambitne. Od 2013 r. naszym sztandarowym projektem były pokazy filmów „Polskie kobiety w filmie”, którym promowaliśmy kobiety reżyserki, z rozpoczęciem projektu w muzeum MoMA. Cały festiwal był w Tribece, wtedy w naszym kinie, z którym do tej pory współpracuję. Ostatni pokaz miał miejsce w 2015 r. W tym roku też zaczęliśmy działać już jako organizacja, skróciliśmy naszą nazwę do Polish Filmmakers NYC. W październiku 2017 r. założyliśmy pod tą nazwą organizację niedochodową.

– Czym się zajmujecie?

– Naszą misją jest promocja polskiego kina. Dzięki naszym pokazom Polonia ma możliwość obcowania z polskim filmem. Do 15 marca tego roku, czyli do momentu wybuchu pandemii, w Nowym Jorku działało nasze kino znajdujące się na Greenpoincie, Film Noir Cinema, gdzie raz w tygodniu pokazywaliśmy polskie filmy. Naszym ostatnim seansem był film pod tytułem „Boże Ciało”. Miał bardzo dobrą widownię, musieliśmy niestety zakończyć pokazy.

– Pandemia zastopowała całkowicie waszą działalność?

– Jak wiadomo, amerykańskie kina są zamknięte, nie wiem jeszcze, jak długo to będzie trwało. Przystosowaliśmy naszą działalność do obecnych czasów. Zmieniliśmy nasz cel, pomagamy seniorom z potrzeby serca, stąd paczki dla osób starszych, w trudnej sytuacji. Przygotowaliśmy i rozwieźliśmy 200 paczek, wszystko dzięki pomocy PSFCU, które od początku wspiera nasze projekty.

– Niedawno uczciliście 100. urodziny papieża, św. Jana Pawła II...

– Początkowo planowaliśmy festiwal z udziałem Piotra Adamczyka i filmy z jego udziałem. Ale projekt upadł. Dzięki wsparciu księży Grzegorza i Marka z kościoła św. Stanisława Kostki na Greenpoincie udało się nam zorganizować wieczór poezji św. Jana Pawła II. Wiersze czytali polscy aktorzy, Andrzej Młynarczyk i Bartek Szymański. Wieczór poetycki można zobaczyć na Facebooku kościoła św. Stanisława Kostki. Do dzisiaj obejrzało go ponad 3000 osób, a z dnia na dzień oglądalność rośnie. Nadal można go obejrzeć.

– Która z imprez była waszym największym sukcesem?

– Myślę, że było ich parę. Z pewnością „Polskie kobiety w filmie”. Generalnie wizyty gwiazd aktorskich z Polski są naszym dużym sukcesem. W ciągu ostatnich dwóch lat na zaproszenie naszej organizacji przybyli do Nowego Jorku m.in.: Magdalena Zawadzka, Andrzej Seweryn, Janusz Gajos, Maria Mamona, Katarzyna Figura, Andrzej Młynarczyk, Paweł Małaszyński, Roma Gąsiorowska, Michał Żurawski, Wiktor Zborowski, Kasia Warnke, Piotr Stramowski i Rafał Mohr. Naszym ostatnim dużym projektem był festiwal filmów Janusza Gajosa z udziałem Marii Mamony i Andrzeja Krakowskiego, który prowadził rozmowy z panem Gajosem.

– Co dalej?

– Przygotowujemy projekt pod tytułem „Kobiety w filmie w czasie drugiej wojny światowej”. Szefem projektu jest Marta Olszewska, która od roku wspiera naszą organizację, bardzo angażowała się w programy, rozmowy w organizacjami miejskimi Nowego Jorku. Kobiety w czasie wojny to bardzo ważny projekt dla mnie osobiście, ale i dla wszystkich moim zdaniem. Obecna sytuacja pandemii jest dla nas trudnym sprawdzianem i właśnie dlatego warto będzie przypomnieć o tym, co działo się z kobietami w czasie wojny. Marzę o tym, żebyśmy mogli wrócić do kina. Chciałabym latem stworzyć filmowy ogród przy polskiej restauracji w Nowym Jorku, mam już na to upatrzone miejsce.

– Skąd u pani zainteresowanie filmem?

– Od najmłodszych lat pasjonowałam się filmem, to moja wielka miłość. Skończyłam New York Film Academy w 2010 r., nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.

Rozmawiała Marta J. Rawicz