Atak żywiołu

Pożary pustoszą Wschodnie Wybrzeże i Kalifornię. Jedna osoba nie żyje

2024-11-12 18:14

Nietypowa dla jesieni, trwająca od września susza i porywiste wiatry zrobiły swoje. New Jersey i Nowy Jork walczą z pożarami, które od kilku dni zagrażają lasom i mieszkańcom przygranicznych miejscowości, zasnuwając dymem metropolię. Niestety kosztowały już życie jednej osoby. Z jeszcze poważniejszą sytuacją zmaga się Kalifornia.

Już 3500 akrów terenów zielonych strawił tzw. Jennings Creek Wildfire, pożar, które przed weekendem pojawiły się na pograniczu New Jersey i Nowego Jorku. Według najnowszych doniesień, do wtorku 12 listopada udało się go opanować w zaledwie 20 proc. Strażacy pokonali za to cztery inne mniejsze pożary, które do poniedziałku trawiły New Jersey.

Do walki z ogniem ruszyła straż pożarna, Gwardia Narodowa Stanu Nowy Jork i jej dwa śmigłowce Black Hawk oraz ochotnicy. Niestety, jeden z nich, 18-letni Dariel Vasquez, strażnik ochotnik z Nowego Jorku, przypłacił to życiem. W sobotę podczas akcji gaśniczej nieopodal Greenwood Lake w NY runęło na niego drzewo. Nie udało się go uratować.

Ochotnicy próbują zabezpieczać wschodnią granicę pożaru, tak by nie rozprzestrzeniał się dalej.

Nie pomagają w tym śladowe ilości opadów i wiatr, który napędza płomienie, kierując je wprost na wysuszoną roślinność w hrabstwach Orange, NY, i Passaic, NJ. Służby z New Jersey na wtorek 12 listopada zaplanowały spotkanie na temat analizy dostępnych zasobów wody, która potrzebna jest m. in. do akcji gaśniczych.

- Pod powierzchnią ściółki liściowej, która spada z drzew, wszystko jest suche jak kość - powiedział na spotkaniu z mediami Bryan Gallagher, strażnik leśny z Departamentu Ochrony Środowiska stanu Nowy Jork. - Więc teraz dostajemy trochę deszczu, który gasi ten powierzchniowy pożar. Ale jeśli jest w puchu, to tam pozostanie. Będzie się tlić jak cygaro, dopóki nie wyschnie wystarczająco, a wtedy ogień może wybuchnąć ponownie – dodał strażnik, cytowany przez ABC7.

Susza i porywiste wiatry nie sprzyjają też strażakom z Kalifornii, którzy walczą z potężnym pożarem Mountain Fire w hrabstwie Ventura.

Płomienie, które zaczęły trawić tereny zielone w środę, do poniedziałku zajęły już 32 mile kwadratowe. Jak podali lokalni urzędnicy, zniszczonych zostało ponad 190 zabudowań, kolejnych 80 jest uszkodzonych. Zdewastowane są też uprawy cytrusów i avocado, z których żyje wielu mieszkańców hrabstwa. Służby wydały nakazy ewakuacji dla tysięcy mieszkańców. Blisko 200 osób zostało uratowanych przez strażaków. Do poniedziałku pożar udało się opanować w 41 proc. Na szczęście nie ma dotąd informacji o ofiarach śmiertelnych.