Szara mgła opanowała metropolię. Mieszkańcy miasta od kilku dni zastanawiają się, dlaczego słońce zmieniło kolor na ciemnopomarańczowy, a na zewnątrz czuć zapach spalenizny. Powodem dymu unoszącego się nad NYC i innymi częściami wschodnich USA są ogromne pożary lasów w rejonie Quebecu, około 500-600 mil od Rhode Island, które drastycznie wpłynęły na pogorszenie się jakości powietrza. Zgodnie z IQair, we wtorek NYC znalazł się na drugim miejscu najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie od razu po Nowym Delhi, stolicy Indii.
Władze alarmują, że ilość najniebezpieczniejszego pyłu zawieszonego PM 2,5 dziesięciokrotnie przekraczała normę wyznaczoną przez Światową Organizację Zdrowia. Może on wpłynąć na drogi oddechowe i choroby serca. Szczególnie ostrożne powinny być dzieci, osoby starsze i cierpiące na poważne choroby płuc, takie jak astma.
– „Obecnie podejmujemy środki ostrożności, by chronić zdrowie nowojorczyków” – przekazał we wtorek wieczorem burmistrz Eric Adams (63 l.). – „Wszystkim nowojorczykom zalecamy maksymalne ograniczenie aktywności na świeżym powietrzu” – kontynuował, dodając, że odwołane zostały wszystkie szkolne zajęcia na zewnątrz. Taki sam krok podjęły władze stolicy. Warunki pogodowe w NYC pogorszyły się w środę wieczorem, a dym ma unosić się nad objętymi alertami miejscowościami co najmniej do czwartku.