- 27 kwietnia zwyciężyłeś w wyborach Zbójnika ZPPA. Jakie masz plany związane z tym tytułem?
- Chciałbym reprezentować Związek Podhalan w Północnej Ameryce godnie i jak najlepiej, ale też uczestniczyć w jak największej ilości polonijnych wydarzeń, na które będę zaproszony jako zbójnik.
- Jakie znaczenie ma dla ciebie zostanie zbójnikiem chicagowskich górali?
- Jest to dla mnie niezwykle istotne i bardzo się cieszę, że zdobyłem ten tytuł. Czuję się zaszczycony. Góralszczyzna jest dla mnie wszystkim i tak samo dla mojej rodziny. Od lat jestem członkiem zespołu góralskiego „Siumni”. Moi rodzice, podobnie jak ja, są bardzo dumni z tego, że zostałem Zbójnikiem ZPPA. Moi rodzice pochodzą z Podhala, mama z Czerwiennego, a tata z Murzasichla.
- Czy jesteś dobrze ułożonym, grzecznym młodzieńcem, wedle polskich tradycji?
- Powiedziałbym, że tak. Zbójnik musi być grzeczny, bo jak wspomniałem, to duży zaszczyt reprezentować górali w USA i trzeba umieć ich godnie reprezentować. Moi ukochani rodzice mnie wychowali bardzo dobrze i doskonale wiem, jak mam się prezentować.

- Czy stresowałeś się w czasie rywalizacji o tytuł zbójnika ZPPA?
- Tak, miałem dużo tremy, bo konkurencja była naprawdę duża. Znałem dobrze wszystkich kandydatów startujących w wyborach. Są to bardzo utalentowani artystycznie młodzi górale i wiedziałem, że na pewno będą dobrze przygotowani. I tak było, doskonale się zaprezentowali i dali z siebie na scenie wszystko, co najlepsze.
- Co sprawiło ci najwięcej kłopotu w czasie konkursu?
- Najtrudniejszą konkurencją dla mnie było przedstawienie się na scenie, przy sali wypełnionej po brzegi publicznością. Nie jestem przyzwyczajony do mówienia przed tak wieloma ludźmi i trochę się zacząłem mylić, jak chwycił mnie stres.
- Za to w tańcu solowym poradziłeś sobie całkiem dobrze...
- Tak, bo to była dla mnie najłatwiejsza kategoria. Kocham tańczyć i dobrze już to miałem wyćwiczone, ponieważ zawsze zastanawiam się, jak mogę coś jeszcze lepiej zrobić albo poprawić w tańcu. Miałem też ogromną radość z tego, że zaprezentowałem swój talent, jak najlepiej potrafiłem.
- Jakie masz zainteresowania?
- Moje ulubione hobby, a właściwie pasja, to gra na skrzypcach, a po góralsku to się mówi „gynsle”. Lubię ćwiczyć na siłowni i trenować różne sporty. Mam mało czasu na wszystkie swoje zainteresowania, bo prawie cały tydzień mam zajęty szkołą, pracą i próbami góralskiego tańca oraz grą na skrzypcach w różnych zespołach.
- Wielkimi krokami zbliżają się wakacje. Jak je spędzisz?
- Planuję w tym roku polecieć do Polski w lipcu i chciałabym tam zostać na miesiąc, żeby jak najlepiej poznać, skąd pochodzi moja rodzina i gdzie są moje korzenie. Zawsze kocham wracać do Polski i chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Dawniej latałem co trzy lata z moją rodziną do Polski. Teraz chciałbym tam być trochę częściej, nawet co rok, jakby dało radę. Moimi ulubionymi miejscami w Polsce są na pewno góry i karczmy podhalańskie, te, w których grają na żywo muzykanci. Lubię też na wsi spędzać czas z moją rodziną.
- A czy nasz przystojny zbójnik ma dziewczynę?
- Tak, mam dziewczynę i oczywiście jest to góralka. Nazywa się Ania Zubek-Para i jest teraz Królową Związku Podhalan w Północnej Ameryce.
Rozmawiała Marta J. Rawicz