MTA wypuściło w trasę nowe, błyszczące pociągi w europejskim stylu. Nowością są otwarte przejścia między wagonami, bez dzielących je drzwi. To duże udogodnienie dla osób starszych i tych poruszających się na wózkach. Jak każda rewolucyjna zmiana, mają już swoich zwolenników i przeciwników. Jedni uważają, że czują się bezpieczniej mając na oku cały pociąg i móc szybko i wygodnie przemieszczać się w nim w razie potrzeby. Inni wręcz przeciwnie. Drzwi umożliwiały im odseparowanie się od osób, w których otoczeniu nie chcieli przebywać, np. bezdomnych czy nietrzeźwych.
Pierwszy nowy pociąg metra typu R211T wjechał na tory Wielkiego Jabłka w czwartek. - Nowe wagony, dodatkowe kamery bezpieczeństwa i bardziej niezawodne usługi sprawią, że system metra będzie jeszcze lepszy w nadchodzących dziesięcioleciach – powiedziała gubernator Kathy Hochul (66 l.), podczas inauguracyjnego przejazdu, informując, że MTA wyposażyło już w kamery 1000 wagonów metra.
Nowy pociąg jest jednym z dwóch, które MTA zakupiło w 2018 r. w celu przetestowania koncepcji „otwartych przejść”. Oba są częścią większego zamówienia na konwencjonalne 60-metrowe wagony R211A, finansowanego przez Federal Transit Administration (FTA) i trafiły do miasta w zeszłym roku, a przed oficjalnym oddaniem do użytku przeszły miesiące testów. Całe zamówienie o wartości $3 mld pozwoli wymienić stary i zawodny kolejowy tabor Nowego Jorku pochodzący z lat 70. XX wieku. - Średni wiek wagonów metra MTA wynosi 25 lat, a nasz najstarszy wagon metra, R46, ma prawie 50 lat – przyznał szef MTA Janno Lieber (64 l.).