Trójka Polaków oraz dwie osoby innej narodowości zaginęły w piątek 17 styczniaw czasie kąpieli w oceanie w miejscowości Bavaro. Weszli do wody przy plaży hotelu RIU Hotels & Resorts na oczach dziesiątek wypoczywających osób. Niestety zostali wciągnięci w głąb oceanu i nie udało się ich uratować. Wedle portalu dominicantoday.com ofiary śmiertelne to Polacy: Marcin Teodor Ch. (+47 l.), Sylwia A. (+ 52 l.) i Jakub Tomasz P. (+ 54 l.), którego ciało znaleziono dopiero w sobotę, około 400 m od miejsca, gdzie wszedł do wody. Wszyscy pochodzić mieli z Częstochowy. Czwartą ofiarą jest Portugalczyk Nelzon Nuñes Ribeiro (+67 l.), w szpitalu przebywa też Radoslaw M., który ma obywatelstwo rosyjskie.
Portal dominicantoday.com przytoczył oświadczenie wydane po tragedii przez władze hotelu, które poinformowały, że personel hotelu natychmiast wysłał współpracowników i zespół medyczny w celu udzielenia pierwszej pomocy. Podkreślono też jednak, że do tragedii doszło, gdy na plaży powiewała czerwona flaga, ostrzegająca przed wyjątkowo wysokimi falami i groźnymi warunkami.
Potwierdzają to świadkowie tragedii, w tym nasi rodacy, którzy goszczą w tym samym hotelu. Reporterzy „Super Expressu” dotarli do pani Krystyny z Chicago, która pojechała na wczasy do RIU Hotels & Resorts ze swoją mamą i z synem. Opowiedziała nam, że widziała zapłakaną rodzinę jednego z Polaków. - Jedną z ofiar próbował reanimować wczasowicz z Warszawy, ale nie udało mu się – powiedziała nam. - Zarówno ci, którzy zginęli, jak i wiele innych osób kompletnie nie słuchali ostrzeżeń ratowników, których na plaży było chyba z ośmiu. Mimo, że ci na nich gwizdali i że była wywieszona czerwona flaga, wchodzili poza dozwoloną linię kąpieli – dodała.
Hotel RIU Hotels & Resorts to olbrzymi hotel, położony nad brzegiem oceanu w Bavaro na przylądku Punta Cana. W skład kompleksu wchodzą trzy budynki, w których znajduje się 1300 pokoi. Hotel zapewnia swoim gościom całodobową obsługę all inclusive i dostęp do pięknej plaży.