Ich zeznania mogą pogrążyć Trumpa

2024-05-28 17:32

Cztery tygodnie i zeznania 22 świadków już na nami. We wtorek prokuratura i obrońcy przystąpią do wygłaszania mów końcowych w historycznym procesie karnym, w którym na ławie oskarżonych zasiada były prezydent USA. Prokuratura wierzy, że zeznania, których wysłuchali ławnicy przekonają ich o tym, że Donald Trump (78 l.) sfałszował firmowe dokumenty finansowe, by ukryć płatności dla osób, których rewelacje mogły zagrozić jego kampanii w 2016 r.

To może być najważniejszy, bo finalny tydzień w procesie byłego prezydenta. Od wtorku strony będą miały okazję, by po raz ostatni zwrócić się do 12 przysięgłych, którzy zdecydują o losie Donalda Trumpa. Podsumują i przedstawią kluczowe momenty całej sprawy, wiedząc że to z nimi ławnicy udadzą się na obrady za zamkniętymi drzwiami. 12 przysięgłych zdecyduje czy prokuratorzy udowodnili ponad wszelką wątpliwość winę Trumpa.

Prokuratorzy będą przypominać przysięgłym, że mogą ufać dokumentacji finansowej, którą widzieli – w tym 11 czekom wysłanym do prawnika Trumpa Michaela Cohena (58 l.) oraz fakturom czy wpisom w księgach rachunkowych - i zeznaniom, które słyszeli. Ława przysięgłych musi być jednomyślna. Wyrok skazujący może zależeć od tego, jak zinterpretuje zeznania i których świadków uzna za wiarygodnych.

Prokuratura powołała aż 20 świadków, którzy rzucili światło na mechanizm wyciszania romansowych wątków życiorysu Donalda Trumpa. Nie zabrakło wśród nich aktorki porno Stormy Daniels (45 l.), której szczegółowa relacja z rzekomego spotkania seksualnego z Trumpem stanowi sedno sprawy, oraz byłego prawnika i doradcy Trumpa, Michaela Cohena, który zeznał, że Trump był bezpośrednio zaangażowany w płatności i je autoryzował. To zeznania tej dwójki znajdą się zapewne na celowniku obrony, która podważa wiarygodność ich historii, ale też próbuje dystansować swojego klienta od płatności $130 tys. dla Daniels, którą przekazał jej, skazany już za kłamstwa Cohen.

Wyciszanie historii o romansie potwierdził jednak też David Pecker, przyjaciel Trumpa i wydawca „National Enquirer”, który przyznał, że był „oczami i uszami" kampanii Trumpa, szukając szkodliwych historii, aby można je było stłumić. Pecker zeznał, że firma zapłaciłą $30 000 portierowi Trump Tower, który rozpowiadał o nieślubnym dziecku ówczesnego kandydata na prezydenta. Zapłaciła też $150 000 byłej modelce Playboya, Karen McDougal, by powstrzymać ją przed upublicznieniem opowieści o rocznym romansie z Trumpem. Prawnik Keith Davidson opowiadał o tym jak wynegocjował dla McDougal i Daniels umowy na wypłaty za milczenie. Asystentka Trumpa zeznawała o dodaniu obu kobiet do jego list mailingowych. Obrona wezwała tylko dwóch świadków, prawnika Roberta Costello, który opowiadał o tym, jak Cohen zarzekał się, że sam zorganizował płatności za milczenie oraz Hope Hicks, była rzeczniczka Trumpa.