Lokalni urzędnicy z Illinois, z gubernatorem stanu na czele, podtrzymują swoje obietnice, że Chicago utrzyma status miasta sanktuarium przyjaznego dla migrantów. Zapewniają też, że nie będzie współpracy z urzędnikami nowego prezydenta przy masowych deportacjach, o których cyklicznie wspomina prezydent-elekt, a teraz także członkowie jego nowego projektowanego gabinetu. Trump wyznaczył byłego dyrektora Immigration and Customs Enforcement Toma Homana na, jak to określił „cara”, który będzie chronił mocną ręką amerykańskich granic. Homan obiecał, że przeprowadzi masową deportację nieudokumentowanych migrantów, bez względu na to, czy miasta sanktuaria, jak Chicago, będą współpracować z jego biurem, czy też nie.
Władze wielu stanów i miast, a także organizacje broniące praw imigrantów zaapelowały do ustępującego prezydenta USA Joe Bidena (82 l.) i jego administracji o podjęcie działań gwarantujących ochronę imigrantom. Zastępca burmistrza Chicago do spraw imigracji Beatriz Ponce De Leon (56 l.) zapewniła, że bez względu na wszystko, miasto nadal będzie sanktuarium dla nieudokumentowanych mieszkańców a lokalne organy ścigania nie będą podejmować współpracy z federalnymi urzędnikami imigracyjnymi. - Burmistrz dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza się ugiąć. Mamy rozporządzenie o przyjaznym mieście, mamy zabezpieczenia i dołożymy wszelkich starań, aby je utrzymać – zapewniła Ponce De Leon.
O trosce o los imigrantów zapewnił też gubernator Pritzker. Zapowiedział już złożenie pozwów przeciwko administracji, jeżeli ta po przejęciu władzy przez Trumpa wstrzyma federalne fundusze na bezpieczeństwo publiczne, jako karę za brak współpracy z urzędem imigracyjnym. Pritzker powiedział, że za wszelką cenę będzie chronił statusu stanu jako bezpiecznej przystani, nie tylko dla imigrantów, ale także dla innych osób potrzebujących pomocy. - Przychodzisz po moich ludzi, musisz najpierw przejść przeze mnie – powiedział Pritzker w czwartek 7 listopada. Także organizacje społeczne zajmujące się prawami imigrantów szykują się do obrony nieudokumentowanych mieszkańców, przypominając im o ich prawach i trzymając w pogotowiu zastępy adwokatów imigracyjnych.
Tymczasem liderka republikanów w Zgromadzeniu Illinois Tony McCombie, twierdzi, że nielegalni imigranci kosztują państwo fortunę i chce, aby Pritzker ponownie przemyślał swój sprzeciw przeciwko polityce imigracyjnej prezydenta-elekta. - Wydaliśmy już ponad 2,75 miliarda dolarów a według prognoz w roku fiskalnym 2025 wydamy 620 milionów dolarów, więc z pewnością myślę, że gubernator będzie chciał współpracować z rządem federalnym niezależnie od polityki – stwierdziła McCombie, cytowania przez Fox32.