FDNY potwierdziła – elektryczna hulajnoga przyczyniła się do kolejnej tragedii w Nowym Jorku. W środę 16 października nad ranem, najpewniej na skutek przegrzania się baterii litowo-jonowej, w ogniu stanął pojazd stojący w budynku przy Brighton 3rd Street, nieopodal Brightwater Court w Brighton Beach. Płomienie błyskawicznie objęły ściany mieszkania. Jak zdradzili strażacy, znajdujący się w lokalu 32-latka i 35-latek próbowali gasić pożar, ale skończyło się to poparzeniami. Ranni zdołali uciec z budynku, do którego wkroczyli już strażacy.
Na miejscu stanowiło się 60 strażaków i ratowników EMS. Ekipy gaśnicze sprawnie ugasiły płomienie, nie pozwalając im objąć całego budynku. Niestety w mieszkaniu, w którym doszło do pożaru, znaleźli zwłoki 69-letniego mężczyzny. Ogień odciął mu drogę ucieczki z pokoju, w którym przebywał.
- „Jedna ofiara śmiertelna spowodowana przez baterię litowo-jonową to zbyt wiele. Niestety, w środę rano mieszkaniec Nowego Jorku zginął w pożarze spowodowanym przez jedno z tych urządzeń. Błagamy wszystkich nowojorczyków, aby zapoznali się z naszymi wskazówkami dotyczącymi bezpieczeństwa i postępowali zgodnie z nimi” – zaapelował po pożarze w serwisie X szef FDNY Robert Tucker. - „Nie blokuj wyjść. Tam, gdzie to możliwe, przechowuj i ładuj te urządzenia na zewnątrz” – dodał.
Strażacy przypomnieli, że to już czwarty zgon w pożarze spowodowanym przez wadliwą baterię elektrycznego pojazdu w metropolii w tym roku. Przyznali, że ich liczba spadła – w ub. r. odnotowano ich w tym czasie 14 – jednak uczulają nowojorczyków, by kupowali sprzęt i akumulatory wyłącznie ze sprawdzonych źródeł. Przypomnieli też o roli czujników dymu, które z mieszkania przy Brighton 3rd Street usunięto.