Trzy latek zginął pod kołami śmieciarki. Mieszkańcy nie wytrzymali

2020-01-14 12:05

Mieszkańcy Nowego Jorku w weekend powiedzieli głośno „nie”. W sobotę wyszli na ulice, by domagać się poprawy bezpieczeństwa i poparcia ustawy, która uderzy w notorycznych piratów drogowych. Zabrali ze sobą dziecięce wózki i swoje pociechy, jako symbol najbardziej niewinnych ofiar ulicznych przestępców, przez których rocznie ginie prawie 250 nowojorczyków.

Od Święta Dziękczynienia na nowojorskich ulicach zginęło ponad 25 pieszych. W tym trzyletni Bertin DeJesus zabity w wózku we wschodnim Harlemie oraz Srijan Panthee (10 l.), który zginął w minionym tygodniu na Queensie pod kołami śmieciarki. Jego śmierć wyprowadziła na ulice setki osób – rodziców, działaczy Families for Safe Streets i Transportation Alternatives, radnych, prezydentów Manhattanu i Brook­lynu, miejskiego rewidenta i rzecznika interesu publicznego – którzy domagali się poparcia dla ustawy odbierającej drogowym zabójcom oręż, czyli ich auta lub prawo do ich prowadzenia.

Autorem przepisów o odpowiedzialności za bezmyślną jazdę jest demokratyczny miejski radny Brad Lander z Brooklynu. – Reckless Driver Accountability Act uderza w najbardziej niebezpiecznych kierowców w Nowym Jorku. Tych, którzy nagromadzili pięć lub więcej wykroczeń drogowych, lub 1 proc. najbardziej niebezpiecznych kierowców – tłumaczy radny Lander. Założenie jest proste – pirat traciłby auto, które wracałoby do niego, gdy ukończy specjalny kurs z bezpiecznej jazdy.

Proponowane przepisy od czerwca 2018 r. czekają na poddanie pod głosowanie. Od tego czasu w Nowym Jorku zginęło ponad 360 osób. Zdaniem obecnych na proteście nie można więc już dłużej czekać. – Wystarczy już śmierci! Przyjmijcie Reckless Driving Accountability Act! – apelowali mieszkańcy i aktywiści. Wśród przemawiających podczas wiecu i towarzyszącego mu „Marszu z wózkami” były też rodziny ofiar wypadków drogowych. – Budzę się i każdego ranka tęsknię za moją mamą – mówiła do zgromadzonych 13-letnia Karen Porras, córka kobiety zabitej w ubiegłym roku na Coney Island. – Ile jeszcze osób musi zginąć, zanim przyjmiemy ten przepis? – pytał miejski radny Antonio Reynoso.