Były prezydent dzień przed wyznaczonym przez prokuraturę hrabstwa Fulton, GA, terminem stawił się w areszcie, by zostać formalnie zapisanym w policyjnych kartotekach. W ciągu kilkunastu minut pobrano od niego odciski palców, odnotowano jego wagę (215 funtów) i wzrost (6 stóp, 3 cale) i wykonano mu pierwsze w historii prezydenckie zdjęcie policyjne, tzw. mugshot. - Nie było to przyjemne doświadczenie, zwłaszcza jeśli nie zrobiło się nic złego – przyznał później w wywiadzie dla Fox News Digital. Kilka godzin wcześniej sam opublikował zdjęcie, które zdaniem wielu przejdzie do historii, opatrując je dwoma krótkimi zdaniami: „Ingerencja w wybory” i „Nigdy się nie poddawaj”. Zamieścił je też na X, czyli Twitterze, z którego nie korzystał od 2021 r.
Jeszcze tego samego dnia, podobne hasło pojawiło się w mailach od jego kampanii zachęcających do wsparcia walczącego o nominację prezydencką GOP polityka darowizną. Trump przyznał w nim, że wszedł „do jaskini lwa z jednym prostym przesłaniem całego naszego ruchu: Nigdy nie poddam naszej misji ocalenia Ameryki”. Znalazły się w nich też jednak komentarze do działań prokuratury: „To zdjęcie na zawsze przejdzie do historii jako symbol amerykańskiego sprzeciwu wobec tyranii”.
Donald Trump wyszedł na wolność po wpłaceniu $200 tys. kaucji. Ma też powstrzymać się od zastraszania świadków. 13 zarzutów, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było odwrócenie wyniku wyborów w Georgii na swoją korzyść, zostanie mu przedstawionych w późniejszym terminie przed sądem.
Przed odlotem do New Jersey, były prezydent powiedział dziennikarzom, że ani on ani żaden z 18 współoskarżonych o zmowę przestępczą nie zrobili nic złego i, że to „bardzo smutny dzień dla Ameryki”. - Powinienem mieć prawo kontestować wybory, to były sfałszowane wybory, ukradzione wybory. Powinienem mieć pełne prawo do tego – podkreślał.