- Nowy Jork to nie jest miejsce tylko dla oligarchów i elit. To miejsce dla ludzi. Ciężko pracujących nowojorczyków, którzy coraz częściej zarabiają tylko na opłatę mieszkania, bowiem czynsze rosną, odkąd w okolicach pojawiają się luksusowe wieżowce. Nie takie obietnice nam składano. Co z tego, że w luksusowym budynku, gdzie jest tysiąc mieszkań, wydzieli się zaledwie kilkadziesiąt na affordable housing. To kropla w morzu potrzeb. A przez taki budynek okolica drożeje i staje się nieprzyjazna starym mieszkańcom – mówi Tim Tanner z organizacji Neighborhoods United, który uczestniczył w weekend w proteście pod City Hall zorganizowanym przez Human-Scale NYC. Uczestniczyło w nim ponad 200 osób. Wszyscy zgodnie twierdzili, że miasto dba bardziej o interes developerów niż mieszkańców. Za mało też robi w sprawie obiecanych projektów budowy budynków wyłącznie w ramach affordable housing. Gubernator Andrew Cuomo (61 l.) zdaje się popierać ich argumenty, bo stwierdził, że miasto zawiodło na całej linii, jeżeli chodzi o miejskie mieszkania.
Developerzy ważniejsi niż nowojorczycy
2018-10-16
7:00
Ciągle się mówi o kolejnych mieszkaniach w ramach affordable housing, ale zdaniem działaczy walczących o dostęp do tanich mieszkań, na rynku mieszkaniowym jest coraz gorzej, jeżeli chodzi o średnio zamożnych nowojorczyków. Twierdzą, że miasto woli interesy z developerami, bo zyskuje na tym finansowo. Ale w tym samym czasie przeciętni mieszkańcy NYC tracą, bo miasto staje się coraz droższe.