Senator Robert Menendez (69 l.) czeka na proces w sprawie zarzutów korupcyjnych oraz spiskowania w celu współpracy z władzami Egiptu. Choć zarzuty są poważne, a prokuratura znalazła w jego domu sztabki złota i niemal pół miliona dolarów, mające pochodzić z łapówek, polityk zignorował liczne wezwania do rezygnacji z fotela w kongresie. Nie przyznał się do zarzutów przed sądem i zamierza udowodnić, że jest niewinny. Mimo kompromitacji jak gdyby nic bierze udział w pracach Senatu USA i… uczestniczy w tajnych odprawach Senackiej Komisji Stosunków Zagranicznych, z której przewodnictwa musiał ustąpić.
Menendez w środę wziął udział w tajnym briefingu na temat wojny na Ukrainie. I nie widzi w tym nic złego, czemu dał wyraz w programie „Chatbox” w New Jersey PBS. - Nie zabroniono mi udziału w odprawach wywiadowczych – stwierdził pytany, dlaczego się na nią udał. - Najważniejsze jest to, że jestem senatorem Stanów Zjednoczonych, mam swoje poświadczenia bezpieczeństwa, a oskarżenie jest oskarżeniem. To nie jest dowód na nic – dodał.
Dla partyjnych kolegów senatora jest to jednak problem. Senator John Fetterman (54 l., PA) wystąpił w czwartek z rezolucją zakładającą ograniczenia dla senatorów oskarżonych o naruszenia bezpieczeństwa narodowego. Zgodnie z proponowaną rezolucją, takie osoby automatycznie traciłyby dostęp do tajnych materiałów i wstęp na tajne briefingi, ale też członkostwo w komisjach. Oskarżeni senatorowie traciliby również możliwość korzystania z dofinansowania podróży zagranicznych.