- Ci nowojorczycy i setki innych są w pilnej potrzebie leczenia, ale często odmawiają go, gdy jest oferowane – mówił Adams, ogłaszając dyrektywę. W czwartek przyznał, że to niezbadane wody, na które jego poprzednicy bali się wkroczyć. – Strach nie może jednak nas powstrzymać – stwierdził. Pracownicy pomocy społecznej, szpitali miejskich czy policji będą mogli więc wkrótce kierować potencjalnie chorych na hospitalizację, nawet jeśli nie zgodzą się oni na pójście do szpitala. Dotychczas przymusowa hospitalizacja była możliwa jedynie wtedy, gdy dana osoba stanowiła jawne zagrożenie dla siebie lub innych. Na mocy decyzji Adamsa również ci, którzy „wykazują niezdolność do zaspokojenia własnych podstawowych potrzeb życiowych” mogą zostać wysłani na leczenie przez np. policjantów.
Jednak jak wynika z analizy Civilian Complaint Review Board, już prowadzenie tego typu działań w ograniczonym zakresie budziło duży sprzeciw. Według danych Komisji, nowojorczycy od 2017 r. złożyli 2683 skargi na policjantów, którzy mieli nadużyć władzy, kierując chorego na leczenie bez jego woli, i kolejne 426 skarg na funkcjonariuszy, którzy straszyli wysłaniem do szpitala psychiatrycznego. Jak wskazują działacze społeczni, po wprowadzeniu nowego prawa liczba skarg z pewnością poszybuje.
– Ostatnią grupą ludzi, którzy powinni to robić, jest departament policji – stwierdził Norman Siegel, były dyrektor New York Civil Liberties Union, w programie „Morning Edition” stacji WNYC. – Policjanci nie są szkoleni. Mają swoje własne uprzedzenia (…), własne stereotypy i nie mogą wyzbyć się ich podczas jednego popołudniowego szkolenia – dodał.