Na profilu facebookowym Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku wrze. - Dzisiaj mija termin dostarczenia kart wyborczych i karty nie dotarły, dziękujemy za uniemożliwienie głosowania - napisała w poniedziałek Beata Argyropoulos z Lancaster, PA. Podobnych wpisów jest więcej.
Zgodnie z prawem Konsulaty miały do 22 czerwca czas na rozesłanie pakietów wyborczych do wszystkich, którzy wpisali się na listy wyborców.
Luiza Guzman z Brooklynu alarmuje: Nikt z moich znajomych, zamieszkałych w NY nie otrzymał karty. Jak dokładnie mają się odbyć te wybory? A Zuza Lukaszczyk, pracownica ONZ sugeruje, że mieszkańcy Nowego Jorku będą musieli złożyć zbiorowy protest wyborczy.
Jak podał Konsul RP w NY Adrian Kubicki w Nowym Jorku chęć udziału w wyborach zgłosiło 14 tys. osób. Nie wiadomo jednak czy wszystkim chętnym udało się na liście zarejestrować.
- Usiłuję się dodzwonić przez ostatnich parę dni, bo mam ważne pytanie dotyczące rejestracji. Wszystko, co słyszę, to głos automatu, że wszyscy są bardzo zajęci i oddzwonią jak tylko będą mogli - napisał tydzień temu Jacek Musiołowski.
W USA Polacy mają możliwość głosowania wyłącznie korespondencyjnego. Jeżeli nie dostaną swoich pakietów na czas - powinni je odesłać najpóźniej w sobotę 27 czerwca, ich głosy mogą okazać się nieważne.
W ostatnich wyborach prezydenckich w USA oddano 23 tys. ważnych głosów. Jak poinformowała Ambasada RP w Waszyngtonie, w tym roku do wyborców w USA rozesłanych zostały 34 tys. pakietów wyborczych.