Prokurator dla Manhattanu zrezygnowała, bo kazali jej odpuścić burmistrzowi
Danielle Sassoon, która zaledwie 21 stycznia zaczęła pełnić obowiązki Prokurator Okręgowej dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku w czwartek 13 lutego podała się do dymisji. Zrobiła to w proteście przeciwko wycofaniu oskarżeń wobec Erica Adamsa, nazwanym wprost przedkładaniem politycznych interesów nad sprawiedliwość przez administrację Donalda Trumpa. Wyraźnie wskazuje na to list, który wystosowała Sassoon do Prokurator Generalnej USA Pam Bondi.
Oskarżyła w nim prawników Erica Adamsa o zaoferowanie pewnego rodzaju „przysługi za przysługę” - pomocy burmistrza dla Białego Domu w sprawie imigracji, jeśli sprawa zostanie umorzona. - „To zapierający dech w piersiach i niebezpieczny precedens, aby nagradzać oportunistyczne i zmieniające się zobowiązania Adamsa w sprawach imigracyjnych i innych kwestiach politycznych oddaleniem aktu oskarżenia" - napisała Sassoon w liście, do którego dotarło Associated Press. Wyraziła w nim też pewność, że burmistrz popełnił zarzucane mu przestępstwa - przyjmował nielegalne datki na kampanię i łapówki w postaci darmowych lub mocno promocyjnych podróży od osób, które chciały kupić jego wpływy. Zdradziła ponadto, że śledczy szykowali dodatkowe zarzuty, dotyczące niszczenia dowodów i instruowania innych, by robili to samo i zwodzili FBI.
Sprawa Adamsa trafiła do sekcji ds. uczciwości publicznej DOJ, jednak, jak podała agencja AP, zakończyło się to, póki co, rezygnacją jej p.o. szefa i trzech jego zastępców oraz osoby nadzorującej ich pracę. Do czwartku żadne dokumenty, formalnie kończące sprawę przeciwko Ericowi Adamsowi, nie zostały podpisane.
Burmistrz odetchnął z ulgą i zamierza walczyć o odzyskanie zaufania nowojorczyków
Sam burmistrz, choć uszczęśliwiony w poniedziałek 10 lutego decyzją o umorzeniu wiszącego nad nim postępowania, zapewnił, że będzie walczył o odzyskanie zaufania nowojorczyków. W orędziu, które wygłosił we wtorek 11 lutego z Gracie Mansion, podziękował DOJ za „uczciwość”, odniósł się też do posądzeń o „przysługę”, zapewniając, że „nigdy nie przedłożyłby żadnych osobistych korzyści ponad powinności jako burmistrza".
- Jak mówiłem od początku, nigdy nie złamałem prawa i nigdy tego nie zrobię. Nigdy nie przekładałem żadnych korzyści osobistych ponad moimi powinnościami jako burmistrza. Warto bazować na faktach, kiedy tyle sensacyjnych i fałszywych twierdzeń zostało użytych – mówił Adams. Zapewniał, że nigdy nie prosił nikogo o złamanie prawa w jego imieniu. - Teraz możemy już zapomnieć o tym okrutnym epizodzie i skupić się całkowicie na przyszłości naszego miasta. Czas ruszyć do przodu – stwierdził, choć przyznał, że wielu nowojorczyków nadal będzie „miało z nim problem”. - Wiem, że muszę nadal starać się odzyskać wasze zaufanie. Wiele się nauczyłem przez ostatni rok i to doświadczenie dodało mi pokory. Ale pomimo tych niefortunnych oskarżeń, nigdy nie przestałem się zajmować tym, co ważne, czyli przyszłością nowojorczyków i ich rodzin – powiedział Adams i zaczął wymieniać sukcesy swojej administracji, w tym spadek przestępczości, wzrost liczby mieszkań czy miejsc pracy.
- To były najtrudniejsze 15 miesięcy w moim życiu, ale świadomość, że walczę o mieszkańców tego miasta, była dla mnie inspirująca. Tak wielu z tych mieszkańców codziennie stawia czoła własnym trudnym wyzwaniom, tak jak moja matka, która pracowała na trzy etaty wychowując szóstkę dzieci – powiedział Adams. - Jeśli pracujesz wystarczająco ciężko, Nowy Jork powinien dać ci szansę na odniesienie sukcesu. To jest nasza wielka obietnica. Ciężka praca, realne rezultaty i miasto i burmistrz, z których możesz być dumny. Dziękuję Nowy Jorku – zakończył burmistrz.