Koszmar w Pensylwanii

Przejechał 700 mil, by spalić dom rodziny Zalenskich. Zabił ich dwa psy

2025-02-18 18:21

Czy mógł zrobić coś tak okrutnego z miłości do byłej dziewczyny? Policja z Pensylwanii wciąż szuka motywu koszmaru, który zgotował rodzinie z Bensalem 21-latek z Michigan. Harrison Jones (21 l.) przejechał 700 mil tylko po to, by w środku nocy podpalić dom sześcioosobowej rodziny Zalenskich. Wszystkim udało się uciec, ale stracili dwa ukochane psy.

Sześć zarzutów usiłowania morderstwa, podpalenia i zagrożenia katastrofą usłyszał Harrison Jones z Rockford, MI. 21-latek został aresztowany za wzniecenie pożaru w Bensalem w Pensylwanii, z którego cudem uratowała się szcześcioosobowa rodzina, tracąc jednak dwa ukochane psy. Według policji z Bensalem, sprawca, aresztowany w hrabstwie Kent w Michigan, wykazał się ogromną determinacją – spędził 11 godziny w aucie, żeby pokonać 700 mil trasy i zrealizować swój plan.

21-latek około godz. 5 am 10 lutego podjechał pod dom rodziny Zalenskich przy 5200 Merganser Way i podłożył ogień. Jak zdradzili podczas konferencji prasowej przedstawiciele władz i policji w Bensalem, wszyscy lokatorzy spali i gdyby nie Stacy Zalenski, którą zaalarmowały dwa psy, mogliby stracić życie. Kobieta obudziła męża Andrew, syna Alexa i córkę Avę oraz swoich rodziców Joe i Karen Wendowskich, dzięki czemu udało im się wydostać z płonącego budynku. Niestety ich czworonogi Trey i Jett zginęły w płonącym domu.

- „Stacy próbowała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby je uratować, ryzykując życiem, wracając do płonącego domu, ale musiała wyskoczyć z okna na drugim piętrze, ponieważ poczuła, że traci przytomność” – napisali ze smutkiem przyjaciele rodziny, którzy założyli na GoFundMe zbiórkę na rzecz Zalenskich. Rodzina w pożarze straciła wszystko.

Specjaliści straży pożarnej i detektywi szybko ustalili, że powodem pożaru najpewniej było podpalenie.

Jedynym tropem w sprawie okazał się ziarnisty obraz czarnego sedana, który uzyskano po przejrzeniu nagrań monitoringu sąsiada. Kamery nagrały samochód, który zatrzymał się nieopodal domu o 5.01 am i jego kierowcę, który wysiadł z auta trzymając coś w ręku i ruszył w stronę domu Zalenskich, by po niespełna 15 minutach ruszyć biegiem do swojego samochodu. - „Gdy podejrzany uciekał z terenu, z tyłu domu widać było dym, a w ciągu 30 sekund zaobserwowano dużą eksplozję, po której dom stanął w płomieniach” – przekazali w komunikacie policjanci z Bensalem PD.

Mundurowi wyśledzili auto i przejrzeli jego trasę za pomocą ulicznych kamer. Tak ustalili, że auto zarejestrowane było w Michigan. Kluczowe okazały się rozmowy z poszkodowanymi. Podczas jednej z nich wyszło, że 21-letni syn Zalenskich od ponad roku koresponduje z kobietą z Michigan i miał się z nią wkrótce spotkać w Bensalem. W ten sposób natrafiono na Jonesa, który okazał się być jej byłym partnerem. Jak podała stacja FOX 29 Philadelphia, wciąż utrzymywali ze sobą kontakt, a kobieta nieco wcześniej poprosiła swojego eks o to, by zawiózł ją do nowego chłopaka…

Harrison Jones czeka na ekstradycję z Michigan do Pensylwanii. Poruszeni historią poszkodowanej przez niego rodziny ludzie zebrali już ponad $42 tys. na rzecz Zalenskich.