Chicagowska Polonia zjednoczyła się, by wesprzeć modlitwami i datkami rodzinę Joli. Na stronie GoFundMe, gdzie zorganizowano zbiórkę, udało się zebrać ponad $60 tys. na pokrycie kosztów jej leczenia. Niestety lekarze nie zdołali uratować Joli. W świąteczny weekend na polonijną społeczność spadła wiadomość o tym, że Polka odeszła, zostawiając pogrążoną w rozpaczy rodzinę i liczne grono przyjaciół. - „Jej odejście zostawiło pustkę, której nic i nikt nie jest w stanie wypełnić. Pozostanie w naszych sercach na zawsze – jako osoba pełna ciepła, dobroci i miłości” – napisała na Facebooku, żegnając swoją ciocię, Nicole Golda.
Chicagowska piosenkarka Dori Koz poznała Jolę przez jej męża Tomka Chmielewskiego, znanego polonijnego realizatora dźwięku, który często nagłaśniał koncerty, na których śpiewała. - Zawsze kiedy spotykałam Jolę i patrzyłam na jej ciepły uśmiech w moim sercu pojawiała się radość i spokój. Była zawsze bardzo życzliwa, prawdomówna, pomocna - powiedziała nam ze łzami w głosie chicagowska piosenkarka Dori Koz. - Będzie mi jej bardzo brakowało i z mojej pamięci nie zniknie nigdy – dodała.
Polecany artykuł:
Do tragedii, której ofiarą padła Jola Chmielewska doszło nad ranem w niedzielę 6 kwietnia. Nasza rodaczka wracała Uberem do domu, kiedy w auto, którego była pasażerką wjechał czołowo w Istasca, IL, pędzący pod prąd autostradą I-390 kierowca osobówki. Według najbliższych Polki, sprawca wypadku był pijany, ale policja nie ujawniła dotąd swoich ustaleń. Nasza rodaczka trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Doznała rozległych obrażeń głowy i ciała, była w śpiączce. Jej bliscy do końca mieli nadzieję, że wróci do zdrowia.
Nasza rodaczka brała udział w wielu akcjach charytatywnych i zawsze chętnie pomagała innym. Działała aktywnie w chicagowskiej grupie pomocowej Stokrotki. Jak poinformowali jej bliscy, msza pogrzebowa za duszę Joli odbędzie się w sobotę 26 kwietnia o godzinie 10 am w Bazylice św. Jacka przy 3635 W George St w Chicago.