Znana dotąd jako „Asystentka nr 1” i autorka najpoważniejszych zarzutów przeciwko Andrew Cuomo Brittany Commisso pokazała swoją twarz i ujawniła swoją historię. W wywiadzie dla poniedziałkowego „CBS This Morning” ze łzami w oczach opowiadała, jak wyglądała jej rozpoczęta w 2017 r. praca w administracji gubernatora. Jak mówiła, zaczęło się od uścisków i cmokania w policzek. - To nie było jak ściskanie mamy czy brata. To były uściski z zamiarem uzyskania osobistej satysfakcji seksualnej – stwierdziła. Gubernator miał też pocałować ją w usta. Potem, w sylwestrową noc ocierać się o nią podczas robienia wspólnego zdjęcia, które opublikowała w raporcie Prokurator Generalna NY Letitia James (61 l.).
Najpoważniejszy był jednak incydent z listopada 2020, kiedy Cuomo miał przytulić ją w „seksualnie agresywny sposób” w Executive Mansion w Albany. - To wtedy powiedziałam: 'Wpędzisz nas w kłopoty'. Tak się bałam, że pracownicy rezydencji przyjdą i to zobaczą - relacjonowała. Cuomo miał wtedy podejść do drzwi i zamknąć je z hukiem. - Wrócił do mnie i właśnie wtedy wsunął rękę w górę mojej bluzki i objął moją pierś nad stanikiem – powiedziała. - Dokładnie pamiętam, patrząc w dół i widząc jego dużą rękę pomyślałam sobie 'O mój Boże. To się dzieje’ - dodała.
Commisso zapytana o zaprzeczenia, którymi od marca raczył nowojorczyków Cuomo, skwitowała: Ja znam prawdę. On zna prawdę. Dlaczego zdecydowała się ujawnić sprawę? Nie wytrzymała słuchania, że gubernator nigdy nikogo nie dotknął w sposób niewłaściwy. O incydencie opowiedziała swoim współpracownikom. W ubiegłym tygodniu złożyła zawiadomienie o molestowaniu w biurze szeryfa hrabstwa Albany, który nie wykluczył postawienia gubernatorowi kilku zarzutów wykroczeń, ale też zatrzymania go.
- To co zrobił to przestępstwo. Złamał prawo – podkreśla 30-latka. Zapytana przez Jerickę Duncan z CBS o adekwatną karę odpowiedziała: Myślę, że powinien zrezygnować i skorzystać z pomocy profesjonalistów. Ma wiele rzeczy, które powinien przepracować.