Na pogrzeb Ani i Stanisława licznie przybyła rodzina zmarłych - w tym mama 33-latki, brat, jej trójka dzieci Kazio (6 l.), Kalinka (4 l.) i Katsper (2 l.) oraz krewni z Polski – a także liczni przyjaciele i znajomi. Widok dwóch przykrytych białym całunem trumien na środku kościoła wyciskał łzy. We wzruszającym pożegnaniu ksiądz przypomniał zebranym, jak ważna jest wdzięczność w codziennym życiu oraz wiara w Boga, która pomagają przejść nawet przez najgorsze chwile w życiu.
- Niedawno rozmawiałem z przyjaciółką Ani, nauczycielką w małej szkole katolickiej. Powiedziała, że wciąż próbuje zebrać myśli po tych tragicznych wydarzeniach z ostatnich dni. Ale w głowie ma ciągle mętlik, bo życie nie jest fair, specjalnie, kiedy cierpią dobrzy ludzie. Dlatego modlitwa może nam pomóc zobaczyć dobre rzeczy życiu i dać nam siłę. Także ważne jest zjednoczenie się wspólne społeczności, bo daje to ogromną siłę - powiedział między innymi duchowny.
Podczas nabożeństwa fragmenty ewangelii odczytały koleżanki zmarłej 33-latki z harcerstwa, w którym się udzielała od wczesnej młodości. Po mszy tłum żałobników udał się na pobliski cmentarz Queen's Park w Calgary, gdzie odbył się pochówek Ani i jej taty.
Dwójka Polaków została zamordowana 29 grudnia. Tego dnia koło godziny 9.30 pm służby otrzymały wezwanie do domu przy Kincora Grove NW w Calgary, gdzie znaleziono ciało pana Stanisława. Dwie godziny później w domu przy Tuscany Ridge Heights NW znaleziono jego martwą córkę Anię. Mundurowi szybko ustalili, że za zbrodnią stoi zapewne 38-letni mąż kobiety Benedykt Kamiński. Poszukiwania podejrzanego zakończyły się dzień później. 30 grudnia wieczorem policja znalazła jego ciało 80 km od Calgary. Okazało się, że małżonkowie od dawna pozostawali w konflikcie, a tuż po świętach Bożego Narodzenia kobieta zdecydowała się na rozwód. Nikt nie przypuszczał, że decyzja ta będzie miała aż tak tragiczne konsekwencje.
Brat Ani i jej mama zajęli się trójką osieroconych dzieci. Otrzymali też ogromne wsparcie od kanadyjskiej Polonii. Na portalu GoFundMe przyjaciele rodziny zebrali już na pomoc dla nich ponad 325 tysięcy dolarów kanadyjskich.
Anna Wardzała urodziła się w Calgary 27 lutego w 1991 roku. Była nauczycielką francuskiego, działała w harcerstwie oraz polskim kościele, tańczyła w polskim zespole „Krakusy” i śpiewała w polskim chórze. Ania była przede wszystkim oddaną i kochającą matką trójki swoich dzieci. Uwielbiała chodzić po górach, jej pasją było też wędkarstwo, biwakowanie, grzybobranie i jazda na rowerze.
Tata 33-latki, Stanisław Wardzała urodził się 15 sierpnia w 1953 roku w Starej Jastrząbce. W 1986 r. wyemigrował do Kanady, by zapewnić lepszą przyszłość swej rodzinie. Osiadł w Calgary i ożenił się z Aliną w 1987 roku. W 1991 r. powitali na świecie swoje pierwsze dziecko - Anię, a w 1992 roku syna Piotra. Oboje byli dla niego oczkiem w głowie. Stanisław przez wiele lat pracował w Spruce Meadows Flying Plate Catering, a przez ponad 25 lat jako kustosz Rady Szkół Katolickich w Calgary. Był znany ze swojego poczucia humoru. Lubił polowania, wędkarstwo, zbieranie grzybów i biwakowanie ze swoimi ukochanymi dziećmi i wnukami.