- Wyjątkowa akcja „Wszystkich Świętych” w Amerykańskiej Częstochowie zjednoczyła tysiące Polonusów, by uczcić pamięć o bohaterach.
- Uroczystej mszy przewodniczył kardynał Stanisław Dziwisz, wspominając rocznicę święceń kapłańskich Jana Pawła II.
- Ponad 850 wolontariuszy, w tym młodzież i weterani, posprzątało groby polskich żołnierzy, symbolicznie je udekorując.
- Jakie przesłanie dla przyszłych pokoleń płynie z tej pięknej manifestacji polskości i pamięci?
Piękna manifestacja pamięci i tradycji. Tegoroczny dzień Wszystkich Świętych w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doleystown rozpoczął się od uroczystej mszy świętej z okazji rocznicy święceń kapłańskich Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II, które ten przyjął 1 listopada 1946 r. Mszę, nieprzypadkowo celebrował gość z Polski, kardynał Stanisław Dziwisz, który w homilii odniósł się do podwójnej symboliki tej daty.
Potrzebujemy głębszego spojrzenia na nasze życie i przemijanie, na znalezienie odpowiedzi kim naprawdę jesteśmy, dokąd zmierzamy, co nas czeka, gdy zamkniemy na zawsze oczy
– mówił do obecnych w sanktuarium wiernych. Przyznał też, że święty Jan Paweł II w dalszym ciągu jest obecny w życiu Kościoła. - Nadal służy Kościołowi, bo świadectwo, jakie zostawił, nie przestaje być źródłem nadziei dla milionów chrześcijan na wszystkich kontynentach – powiedział były sekretarz św. Jana Pawła II.
Kard. Dziwisz mówił do tłumów, które wypełniły kościół. Wśród zgromadzonych przeważała młodzież szkolna. Ponadto obecni byli przedstawiciele polonijnych organizacji, instytucji, weterani, zespoły muzyczne i chóry. Po nabożeństwie młodzież i dorośli udali się na cmentarz wojskowy, by przystąpić do akcji czyszczenia i szarfowania biało-czerwonymi wstęgami grobów żołnierzy polskich, którzy brali udział w walkach na wszystkich frontach pierwszej i drugiej wojny światowej.
- Dziś w Amerykańskiej Częstochowie po raz szósty raz z rzędu trwa akcja czyszczenia i szarfowania grobów - powiedział Tadeusz Antoniak, komendant naczelny Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. - Akcję zapoczątkowało i kontynuuje Stowarzyszenie „Pamięć” i jego szef Grzegorz Tymiński – przypomniał.
Do akcji czyszczenia i szarfowania grobów stawiło się ponad 850 osób. Harcerze, uczniowie i studenci, nauczyciele i rodzice, a także przedstawiciele organizacji i instytucji polonijnych. Weterani ze SWAP z naczelnym komendantem Tadeuszem Antoniakiem i Anną Marią Anders na czele, złożyli wieńce i odmówili modlitwę pod pomnikiem Mściciela, nazywanego też Husarzem, który stanowi centralny punkt Polskiego Cmentarza Wojskowego w amerykańskiej Częstochowie.
CZYTAJ TEŻ: Ważna uroczystość w Amerykańskiej Częstochowie. Finansista Dumą Polonii z USA
Piękna pogoda, dobra organizacją pracy i tłumy wypełniające przestrzeń pomiędzy krzyżami, sprawiły, że praca przebiegła szybko i sprawnie. Dla Grzegorza Tymińskiego, szefa Stowarzyszenia „Pamięć” to przede wszystkim wielka lekcja pamięci i rodzaj hołdu ludziom, których młodość przypadła na czas wielkich wydarzeń historycznych. Wydarzeń, które zapisały się na trwałe w polskiej historii i odcisnęły bolesne piętno na biorących w nich udział ludziach.
- Pamięć o tych wydarzeniach i ludziach w nich uczestniczących jest dla nas najważniejsza - powiedział Grzegorz Tymiński. - Dlatego tutaj jesteśmy i po to także, żeby przekazać tę pałeczkę pamięci, pałeczkę historii młodemu pokoleniu – dodał, przypominając, że akcja trwa od 2020 roku i z roku na rok uczestniczy w niej coraz więcej wolontariuszy. Od samego początku uczestniczy w niej też Jadwiga Heidi Kopała, członek Komitetu Organizacyjnego Parady Pułaskiego i Wielka Marszałek Parady Pułaskiego w latach 2020-2021.
- Robimy to co roku i dzisiaj też tutaj jestem i gdziekolwiek będzie potrzebna pomoc, tam będę dziś z pomagać. Zwykle robię to z weteranami, ale dzisiaj jestem z wszystkimi. Najważniejsze, że będzie pięknie posprzątane i wygrabione. Pomniki i krzyże umyte i przepasane biało-czerwonymi szarfami – powiedziała nam. Nie szczędziła przy tym słów pochwał. - To jest przepiękna inicjatywa. Duże brawa dla Grzegorza – stwierdziła.
Anna Maria Anders nie mogąc zapalić świeczki na grobie rodziców, złożyła kwiaty pod pomnikiem poświęconym pamięci jej ojca, gen. Władysława Andersa. - Pamięć jest najważniejsza, kiedy drogich nam ludzi nie ma już dalej wśród nas – przyznała. - Cieszę się, że tu dzisiaj jestem – dodała wyraźnie poruszona i wzruszona, z Naczelną Prezeską Korpusu Pomocniczego Heleną Knapczyk u boku.
Dla 99-letniej pani Heleny pobyt na cmentarzu w Doylestown w dniu Wszystkich Świętych jest bardzo ważny. W tym miejscu, na wojskowej części cmentarza, od siedmiu lat spoczywa jej mąż - sybirak, żołnierz II Korpusu we Włoszech i wieloletni Komendant Naczelny Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce Wincenty Knapczyk.
- Musiał czekać miesiąc, zanim przyjęli go do wojska, bo nie miał wymaganej liczby lat - wspomina pani Helena. Ona sama, gdy z całą rodziną deportowali ją na Syberię, nie miała jeszcze 13 lat. - Przeżyliśmy ciężki rok na Syberii. Potem był Kazachstan, Uzbekistan, następnie Indie i Persja, Libia i stamtąd znowu do Indii, do Bombaju. Z Bombaju do Mogadiszu i później całe sześć lat w sierocińcu w Afryce. Potem Anglia i na koniec wymarzona Ameryka. Sama nie wiem jak to przeżyłam – mówi dziś.
Widok ogromnej liczby młodzieży sprzątającej cmentarz wyraźnie ją wzruszył. - To bardzo piękne i serce rośnie, kiedy widzi się tyle młodych ludzi troszczących się o groby tych, którym żyć przyszło w ciężkich czasach - powiedziała pani Knapczyk.
Modlę się za tych młodych ludzi, za nasze dzieci i wnuki, żeby nigdy nie było im dane iść na wojnę i doświadczyć to,co myśmy doświadczyli. Ta nasza piękna młodzież, to nadzieja na to, że polskość przetrwa i będzie się umacniała w USA
– dodała, przyznając, że ogromnie się cieszy z tego, że mogła w tym dniu odwiedzić Amerykańską Częstochowę.