- Od jak dawna jest pani związana z fundacją Children’s Smile i co skłoniło panią do zaangażowania się w działalność akurat tej organizacji?
-Z tą fundacją jestem związana od wielu lat, bo wspieram ją od 2017 roku. Również od tamtego roku jestem w zarządzie, a obecnie jestem drugą kadencję prezeską fundacji. Zawsze byłam bardzo wrażliwa na krzywdę dzieci, choroby i możliwość pomagania im sprawia mi ogromną satysfakcję. Sama myśl, że poprzez nasze działania i pomoc możemy zmienić na lepsze czyjeś życie, jest piękna.
- Z jakimi wyzwaniami fundacja mierzy się na co dzień?
- W ciągu roku organizujemy wiele imprez, na przykład bieg 5K Run we wrześniu, Bal Jesienny, Mikołajki, Bal Walentynkowy, Dzień kobiet czy Dzień Dziecka. Organizowanie tych wszystkich imprez wymaga ogromnego nakładu pracy z naszej strony, między innymi pozyskania sponsorów. Z każdej imprezy fundusze są przekazywane na wsparcie naszych podopiecznych. Co miesiąc spotykamy się na zebraniach, aby rozpatrzyć wnioski o pomoc chorym, potrzebującym dzieciom.
- Czy w obecnych, zabieganych czasach trudno jest pozyskać sponsorów i darczyńców dla fundacji?
- Nie jest łatwo, ale na szczęście od lat możemy liczyć na naszego głównego sponsora, którym jest Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, jak również naszych przyjaciół, bez których działanie fundacji nie byłyby możliwe. Ponad 150 tys. dolarów zebraliśmy w ramach akcji „Świąteczny Uśmiech Dziecka" zorganizowanej wspólnie z PSFCU.
- To wszystko nie wydaje się być lekką pracą. Co jest najtrudniejsze w tej działalności?
- Dla mnie to stykanie się z ludzką krzywdą, niesprawiedliwością losu, bólem. Ale z drugiej strony to mnie motywuje do działania, aby przynieść ulgę tym, którzy tego potrzebują.
- Czy było coś, co panią głęboko poruszyło? Jakiś ciężki przypadek?
- List, który mnie głęboko przejął pochodził od rodziców rocznej dziewczynki, u której zdiagnozowano raka oka, proszących o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów leczenia. Aby uratować jej wzrok i życie sprzedali swój dom, wszystko, co mogli, nawet obrączki ślubne. CSF wysłał darowiznę do kliniki, aby pokryć część kosztów operacji. Siatkówczak to rzadki rodzaj raka oka, który może dotknąć małe dzieci, zwykle poniżej 5. roku życia. Jeśli zostanie wykryty wcześnie, siatkówczak często można skutecznie wyleczyć. Mam dwójkę dzieci i czytając te rozdzierające serce listy, często utożsamiam się ze zdesperowanymi, przerażonymi i bezradnymi matkami i ojcami, których cały świat wali się w gruzy, a mimo to nadal walczą o życie swoich dzieci.
- Jak wyglądała pani droga zawodowa do czasu objęcia funkcji prezes fundacji?
- Jestem prawnikiem. Dalej wykonuję swój zawód, który bardzo lubię i daje mi ogromną satysfakcję. Urodziłam się w Lublinie w rodzinie lekarzy, ale zdecydowałam się pomagać ludziom w innej dziedzinie. Od zawsze pasjonowało mnie prawo, dlatego podjęłam studia na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Następnym krokiem w moim życiu była decyzja o przyjeździe do Nowego Jorku. Tu nostryfikowałam swój dyplom z Polski, a następnie dostałam się do Touro Law School w Nowym Jorku. Tytuł magistra prawa tej uczelni uzyskałam w 2007 roku i zostałam przyjęta do pracy w firmie Connors and Sullivan, PLLC, gdzie przez siedem lat miałam możliwość zdobywania prawniczej praktyki. W 2009 roku zdałam egzamin prawniczy, tzw. bar exam i uzyskałam licencję, uprawniającą do wykonywania zawodu prawnika w Nowym Jorku. To umożliwiło mi w 2014 roku otworzenie własnego biura na Greenpoincie. Moimi klientami są głównie Polacy, choć nie tylko. To właśnie z myślą o nich kilka razy w roku organizuję darmowe seminaria. Staram się na nich podpowiadać rodakom, w jaki sposób zabezpieczyć dorobek całego życia, by nie stracić go przez swoją niewiedzę. Pomagam również przeprowadzać trudne sprawy spadkowe po stracie bliskich osób. Udzielam też bezpłatnych konsultacji, doradzam i przygotowuję dokumentację prawną. Jestem bardzo zajęta, ale zawsze znajduję czas, aby charytatywnie wykonywać swoje obowiązki w fundacji. Działalność ta przynosi mi ogromną satysfakcję i spełnienie.
- Co panią nakręca i daje na to wszystko energię?
- Spędzanie czasu z moją ukochaną rodziną - mam 12-letniego syna i 21-letnią córkę. Ale też czytanie książek i spacery w naturze.
Rozmawiały Marta J. Rawicz i Agata Drogowska
