Biden nie będzie oklaskiwał następczyni. Przekazał jej pałeczkę i pojechał na wakacje

2024-08-20 17:36

Oczy demokratów zwrócone są już tylko na Kamalę Harris (60 l.), która w czwartek 22 sierpnia przyjmie oficjalnie nominację prezydencką od partyjnych delegatów. Nie będzie wśród nich Joe Bidena (82 l.). Prezydent USA w poniedziałek późnym wieczorem nieoficjalnie pożegnał się z publiczną służbą, dziękując za 50 lat pracy dla Ameryki i zbierając oklaski podczas Krajowej Konwencji Demokratów. Po przemówieniu... wsiadł do samolotu i poleciał na wakacje.

To miał być kulminacyjny punkt pierwszego dnia Krajowej Konwencji Demokratów, która od 19 do 22 sierpnia odbywa się w Chicago. I był, choć bardzo opóźniony, co wywołało burzliwą dyskusję i oburzenie w internecie. Z powodu przedłużających się przemówień wcześniejszych mówców, m.in. Hillary Clinton (77 l.), Joe Biden wszedł na mównicę godzinę później niż planowano, o 10.30 pm CDT, a więc 11.30 pm EDT. Nie brakowało komentarzy, że była to „ostatnia obraza”, czy „upokorzenie” demokratycznego prezydenta, nakłanianego przecież wcześniej do rezygnacji z ubiegania się o kolejną kadencję i przekazania pałeczki młodszemu kandydatowi.

Joe Biden, który mógł zabrać głos dopiero po kilku minutach owacji na stojąco i krzyków „Kochamy Joe”, nie omieszkał o tym wspomnieć. - W swojej karierze popełniłem wiele błędów, ale dałem z siebie wszystko. Przez 50 lat, jak wielu z was, oddawałem serce i duszę naszemu narodowi. I zostałem pobłogosławiony milion razy dzięki wsparciu Amerykanów. Być może byłem zbyt młody, by zasiadać w Senacie - nie skończyłem jeszcze 30 lat - i zbyt stary, by zostać prezydentem – powiedział. W emocjonalnym wystąpieniu, przerywanym oklaskami, zapewnił, że kocha swoją pracę, ale bardziej kocha swój kraj. - Cała ta gadka o tym, jak wściekły jestem na tych wszystkich ludzi mówiących, że powinienem ustąpić to nie prawda – rzucił. - Kocham bardziej swój kraj i musimy zachować naszą demokrację w 2024 roku – dodał.

W czasie trwającego 51 minut przemówienia wymienił swoje dokonania i bez pardonu uderzał w dotychczasowego rywala Donalda Trumpa (78 l.), krytykując go choćby za to, „że niczego nigdy nie zbudował”. - Donald Trump nazywa Amerykę upadającym narodem. Mówi, że przegrywamy. On jest przegrany, on się myli – stwierdził. I zapewnił, że wierzy to, że decyzja o starcie w wyborach z Kamalą Harris u boku w 2020 r. była najlepszym wyborem, jakiego dokonał, a teraz będzie „najlepszym wolontariuszem”, jakiego w swoim sztabie wyborczym mogą mieć walczący o Biały Dom Harris i gubernator Minnesoty Tim Waltz (60 l.). Pod koniec jego przemówienia niespodziewanie miał okazję wyściskać swoją następczynię, która ponoć wbrew scenariuszowi imprezy, pojawiła się na scenie razem z bliskimi prezydenta. - Dziękuję za historyczne przywództwo, za całokształt służby dla naszego narodu i za wszystko, co nadal będziesz robić – powiedziała, dodając po cichu „Kocham Cię”.

Żegnany owacjami i hasłami „Kochamy Joe” wyświetlanymi na telebimach oraz widocznymi na tysiącach plakatów Biden opuścił scenę w towarzystwie rodziny. Zaraz potem opuścił konwencję i wsiadł do samolotu, by udać się z rodziną na wakacje do Santa Ynez w Kalifornii. Resztę tygodnia spędzić ma na ranczu medycznego potentata Joe Kianiego. Nie ma w planach powrotu na DNC, nie będzie zatem oklaskiwać swojej wiceprezydent, która w czwartek 22 sierpnia przyjmie nominację Partii Demokratycznej do walki w listopadowych wyborach.

Kamala Harris we wtorek 20 sierpnia udała się na wyborczy wiec do Milwaukee, WI, skąd wieczorem wrócić ma do Chicago, IL. Drugiego dnia DNC na scenie pojawić mają się drugi dżentelmen Doug Emhoff (60 l.) oraz były prezydent USA Barack Obama (63 l.). W środę 21 sierpnia przemówienia w Chicago wygłoszą były prezydent Bill Clinton (78 l.) i kandydujący z Kamalą Harris gubernator Minnesoty Tim Walz.