Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku i wierny sojusznik Donalda Trumpa miał do piątku 15 listopada oddać zabytkowego mercedesa i inne kosztowności ofiarom pomówienia, za które skazał go sąd. Dwie urzędniczki wyborcze z Georgii, które oskarżył o sfałszowanie głosowania w tym stanie w 2020 r., Ruby Freeman i jej córka Shaye Moss mają dostać od niego $148 mln. Giuliani, który niedawno przekazał im pusty apartament na Manhattanie, walczy przed sądem z tym nakazem, ale chwilowo będzie musiał walczyć sam.
Dwaj obrońcy byłego burmistrza Ken Caruso i David Labkowski złożyli w nowojorskim sądzie wniosek o zgodę na wyłączenie ich ze sprawy. Szczegóły wniosku, ujawnionego przez sąd zostały utajnione, ale niezredagowana część dokumentu pozwala uznać, że powodem jest „poważna różnica zdań”. Caruso powołał się bowiem na przepisy kodeksu etyki zawodowej, dopuszczające porzucenie sprawy, gdy „klient nalega na podjęcie działań, z którymi prawnik zasadniczo się nie zgadza"; „klient nalega na przedstawienie roszczenia lub obrony, które nie są uzasadnione istniejącym prawem i nie mogą być poparte argumentami w dobrej wierze"; lub „klient nie współpracuje w reprezentacji lub w inny sposób sprawia, że reprezentacja jest nadmiernie trudna dla prawnika".
Sąd w czwartek 14 listopada zarządził przesłuchanie stron w tej sprawie 26 listopada. Dał też Giulianiemu czas do poniedziałku 18 listopada na odniesienie się do wniosku jego prawników.