- W niedzielę 22 września pobiegniesz w dorocznym charytatywnym Biegu o Uśmiech Dziecka - 5K RUN w Nowym Jorku. Co Ci daje bieganie?
- Samodyscyplinę, dobre samopoczucie, wypoczynek psychiczny, tzw. reset po ciężkim dniu, a także produkcję endorfin. W trakcie biegania mózg się przewietrza i relaksuje, często powstają nowe pomysły i sposoby na rozwiązywanie różnych życiowych problemów.
- Kiedy zacząłeś biegać?
- Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w 2017 roku od symbolicznego dystansu 1963 metrów w „Biegu Tropem Wilczym” zorganizowanym w Forest Park na Queensie. Tam poznałem biegaczy z Polska Running Team, którzy zaprosili mnie na wspólne treningi.
- W ilu maratonach wziąłeś udział i który wspominasz jako najważniejszy?
- Wystartowałem w około 20 maratonach. Mój pierwszy maraton to nowojorski w 2017 roku z czasem 3:23. Każdy z biegów, w którym wziąłem udział ma swoją historię. Boston to najstarszy maraton na świecie i najtrudniej się na niego zakwalifikować, więc cieszy mnie, że startowałem na tej trasie już sześciokrotnie. Nowy Jork to najbardziej znany i mający najlepszych kibiców, więc choć trasa jest wymagająca, daje dużo radości. Tokio był z uwagi na pandemię najbardziej wyczekiwanym startem, który przeciągnął się o cztery lata. Berlin jest o tyle pamiętny, że 30 metrów przed metą upadłem z wyczerpania, wolontariusze pomogli mi wstać i dojść do mety, a mimo tego, ustanowiłem swój życiowy rekord i założony cel. W Londynie po raz pierwszy biegłem z kontuzją i dodatkowo złapały mnie takie skurcze, że nie byłem w stanie biec i musiałem przejść w marsz, ale i tak ukończyłem ten maraton w satysfakcjonującym mnie czasie. Był też zapamiętany przeze mnie maraton w New Jersey, na którym robiłem kwalifikację na Boston, a który pobiegłem po trzech godzinach snu, z powodu wizyty mojego trenera od kajakarstwa górskiego. Jednak najważniejszym dla mnie maratonem był ten w Chicago z roku 2019, gdzie ustanowiłem swój rekord życiowy z czasem 2.49.03.
- Jak przygotowujesz się do biegów?
- Trenuje według planu treningowego, pięć razy w tygodniu. Biegam około 60-80 km tygodniowo, treningi są różnorodne, od krótkich interwałowych około 40 minutowych, ale bardzo intensywnych, do długich wybiegań od 1,5 do 2,5 godzin biegu ciągłego. Chodzi o zbudowanie wytrzymałości, szybkości i siły mięśni. Raz w tygodniu robię trening na schodach, 110 stopni od 10 do 15 razy, aby dodatkowo wzmocnić mięśnie nóg.
- Czy jesteś na specjalnej diecie przed i po biegu?
- Dieta jest bardzo ważna w życiu sportowca. Unikam produktów smażonych, ciężkostrawnych, czerwonego mięsa, parówek, napojów gazowanych, słodzonych, chipsów i fast foodów, a także lubianej w polskiej kulturze kiełbasy, serów. Śniadanie to pożywna jaglanka ubogacona różnymi owocami. Jadam też dużo warzywnych zup, wszelkiego rodzaju ryby, drób, rośliny strączkowe – dużo owoców i warzyw. I oczywiście koronny napój, czyli zakwas buraczany własnej produkcji.
- Niektórzy twierdzą, że bieganie jest niezdrowe dla stawów i kończyn. Czy zgadzasz się z tą opinią?
- Nie. Jako rehabilitant uważam, że jeśli trenuje się z uwzględnieniem czasu na odpoczynek i regenerację mięśni i stawów to bieganie wpływa korzystnie na nasze zdrowie. Ważne też jest rozciąganie i rolowanie mięśni, a także słuchanie własnego organizmu i jeśli pojawia się ból to zmniejsza się ilość i intensywność treningów, aby nie doprowadzić do kontuzji.
- Miałeś jakieś kontuzje?
- Tak. Na przykład zapalenie rozcięgna podeszwowego w stopie, które leczyłem 6 miesięcy, a także przeciążenie pachwiny czy wytarcie w kolanie, ale odkąd włączyłem do swojej rutyny codzienne rolowanie na rolce kontuzje mnie omijają.
- Twoje życie to na pewno nie tylko bieganie. Gdzie pracujesz i co robisz zawodowo?
- Pracuję jako rehabilitant, wykonując wizyty domowe. Skończyłem studia rehabilitacji na AWF w Krakowie, a w USA uzyskałem licencję na wykonywanie tego zawodu.
Rozmawiały Marta J. Rawicz i Agata Drogowska