Eric Adams uciął spekulacje

Nowy Jork plotkuje o rezygnacji burmistrza. „Czy wyście powariowali?”

2025-01-31 19:37

Wystarczył trzydniowy brak aktywności Erica Adamsa, by opinię publiczną zelektryzowały plotki. Pół Nowego Jorku huczało na temat rzekomej rezygnacji demokraty ze stanowiska burmistrza metropolii w obliczu jego prawnych kłopotów, ale też ugody z prokuraturą w zamian . Polityk odnalazł się i nie przebierał w słowach. - Czy wyście powariowali? - zapytał dziennikarzy.

Były radny miejski Sal F. Albanese zamieścił w środę 29 stycznia na platformie X wpis o możliwej rezygnacji burmistrza Adamsa. - „Ze zwykle dobrze poinformowanych źródeł dostałem wiadomość, że burmistrz Nowego Jorku uzgadnia ugodę z rządem federalnym i zrezygnuje w ciągu 72 godzin” – stwierdził. Wpis podchwyciły liczne media. Adwokat burmistrza Alex Spiro skwitował rewelacje Albanese krótkim komentarzem, że „są całkowicie fałszywe”.

Jednak po południu „New York Times” i inne źródła donosiły o negocjacjach Departamentu Sprawiedliwości pod nową administracją z nowojorska prokuraturą w sprawie wycofania oskarżeń pod adresem Erica Adamsa. Dziennik sugerował, że administracja Donalda Trumpa mogła chcieć w ten sposób podziękować Adamsowi za poparcie w kwestii deportacji nielegalnych imigrantów. Pracownicy burmistrza poinformowali, że burmistrz jest chory i przebywa w swojej rezydencji Gracie Mansion, ale nie chcieli zdradzić szczegółów jego niedyspozycji.

Nazajutrz burmistrz jednak ozdrowiał. „Odnaleziony” Eric Adams wziął udział w dorocznym śniadaniu religijnych liderów różnych wyznań, jakie miało miejsce w pięknych wnętrzach Miejskiej Biblioteki Publicznej na Manhattanie. - Spójrzcie na największy pokaz wiary w naszych społecznościach, od Rastafarian, którzy są tutaj, do naszych żydowskich braci i sióstr, do naszych Sikhów, do naszych muzułmanów, do naszych chrześcijan, największy pokaz wiary w tym mieście – mówił Adams, podkreślając, że Nowy Jork to miasto tolerancji i zrozumienia, liczące 8,3 mln mieszkańców, którzy mogą mieć 35 miliony różnych opinii. Na chwilę zmienił temat, by opowiedzieć historię swojej matki, po czym przeszedł do aktualnych tematów i plotek, które zelektryzowały cały Nowy Jork.

- Kto rozpuścił głupią plotkę, że odchodzę w piątek? Postradaliście zmysły? - zapytał. - Jak można wydrukować plotkę, że rezygnuję w piątek, ale nie wydrukować faktów, że tego samego dnia mieliśmy więcej miejsc pracy w historii miasta? Żaden tabloid tego nie opisał – powiedział, nie kryjąc pretensji do dziennikarzy. Zaraz potem przypomniał o 220 tys. imigrantów, którym pomogła jego administracja i stwierdził, że nikt z ratusza nie zasłużył na to, żeby mówić, że są „antyimigracyjni”. - Czy wyście powariowali? - pytał. - Ci, którzy nas krytykują, siedzą siebie w domach w swoich piżamach, wtedy kiedy my jesteśmy na ulicach, pracujemy na ulicach i zmieniamy nasze ulice w bezpieczną przystań – dodał i wskazał na obecną na sali małą grupę z transparentem o treści „Burmistrzu, zlituj się nad naszymi przyjaciółmi-imigrantami”. Poradził im, by zostawili ten napis i zrobili coś rzeczywiście dla ludzi, którym pomaga miasto.

Odniósł się do oskarżeń o kapitulacyjną postawę wobec Trumpa i jego antyimigracyjnej polityki. Zapewnił, że dalej ma zamiar opiekować się i chronić imigrantów. - Tak, wiemy, że to miasto i kraj imigrantów. Ale wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Nie będziesz w tym mieście, jeśli zastrzelisz policjanta, zgwałcisz dziewczynę, popełnisz przestępstwo, dopuścisz się przemocy. I nie będziemy bezpieczną przystanią dla tych, którzy wierzą, że wykorzystają nasz amerykański sen – zaznaczył.

Adams stwierdził, że doskonale wie, jak to jest być wyszydzanym, krytykowanym i wyśmiewanym, bo doświadczał tego całe życie. Po stwierdzeniu, że „plotki zdominowały fakty”, burmistrz skoncentrował się na wyliczaniu osiągnięć jego administracji w ostatnich czterech latach. Nie szczędził także pochwał liderom religijnym, mówiąc „byliście naszymi partnerami i kroczyliście z nami po tej drodze”. Kończąc przemówienie nawiązał do ich roli w trudnych momentach. - Zawsze był czas w historii, w którym ludzie Boga wstawali i upewniali się, że ci, którzy byli najmniejsi wśród nas, otrzymali wsparcie i opiekę – stwierdził. W swoim przemówieniu Adams wspomniał także, że miniony tydzień był dla niego „straszny”, ale nie zdradził, co było takiego w nim strasznego.