Po tym jak federalny sędzia Leo Gordon odrzucił w piątek 3 stycznia wniosek stanu New Jersey o wydanie nakazu sądowego zawieszającego czasowo pobieranie opłat za wjazd na Manhattan, urzędnicy zapowiedzieli wniesienie apelacji. - Z całym szacunkiem, ale nie możemy się zgodzić z dzisiejszą decyzją – stwierdził podczas spotkania z prasą tuż po ogłoszeniu wyroku Randy Mastro, reprezentujący w sądzie stan New Jersey.
Mimo tego sprzeciwu i zapowiedzi, od północy 5 stycznia Metropolitan Transportation Authority zaczęło pobierać opłaty za wjazd na Manhattan poniżej 60. Ulicy. Stawki wahają się m.in. w zależności od dnia, godziny i rozmiaru pojazdu. Zależą też od posiadania dostępu do elektronicznego systemu poboru opłat E-ZPass.
Nie wszyscy są szczęśliwi i niektórzy mówią o tym wprost. Jak strażacy, ratujący mienie i życie na Manhattanie, którzy teraz za dojazd do pracy muszą albo więcej płacić, albo zdać się na komunikację publiczną. To ostatnie, jak mówi prezes Stowarzyszenia Strażaków Mundurowych Andrew Ansbro, niesie ze sobą ogromne ryzyko. Wielu z niemal 2 tys. pełniących na Manhattanie służbę strażaków każdego dnia przemieszcza się między remizami, by zapełnić wakaty. Używali do tego swoich samochodów, wożąc nimi niezbędny i dość ciężki sprzęt. FDNY nie zdoła zapewnić im transportu ze względu na brak pasażerskich furgonetek. - To nie tylko kwestia logistyczna - to kryzys zdrowia publicznego – mówił podczas niedzielnej konferencji Ansbro.
Przeciwny „korkowemu” w mieście jest także nowo wybrany prezydent Donald Trump. Jeszcze w maju zapowiedział zablokowanie tego planu w pierwszym tygodniu po jego zaprzysiężeniu. Teraz, gdy wszedł on już w życie, może to jednak okazać się trudniejsze.
Orędowniczka korkowego gubernator Kathy Hochul zapowiedziała w poniedziałek 6 stycznia, że urzędnicy będą przyglądać się funkcjonowaniu miasta i okolic po wprowadzeniu nowej opłaty. Zapewniła, że będą otwarci na ewentualne modyfikacje. Nie tracą jednak z oczu głównego celu – ograniczenia ruchu na południu Manhattanu o około 80 tys. samochodów oraz zebrania miliardów dolarów na pokrycie kosztów inwestycji w transport publiczny planowanych przez MTA.