Chicagowska firma Rek Travel, reklamowała się jako „największe i jedno z najstarszych polonijnych biur podróży w USA, nagle zamknęła się na cztery spusty. Chwilę potem podała, że powodem była nagła śmierć jej właściciela, Jarosława Szczepaniaka, który zmarł nagle 26 grudnia 2024 roku. Setki osób zostały nagle bez informacji co dalej z opłaconymi przez nich wyjazdami i zaliczkami na podróże marzeń. Ich straty sięgnąć mogą kilku milionów dolarów.
Klienci Rek Travel zorganizowali się na WhatsApp’ie, zgłosili sprawę na policję, do FBI i wydziału skarg konsumenckich w Biurze Prokuratura Generalnego Illinois. Wynajmują też adwokata, który ma w ich imieniu złożyć pozew. Gdy na stronie internetowej firmy pojawiło się „Oświadczenie o Zakończeniu Działalności Agencji Turystycznej Rek Travel”, ostatecznie pozbyli się złudzeń i utwierdzili w przekonaniu, że podjęcie tych kroków było słuszne. Prawna walka, jak powiedział nam znany polonijny adwokat Paweł T. Sabaj z nowojorskiej kancelarii Sabaj Law, może jednak potrwać.
- Zakładając, że poszkodowani będą w stanie udokumentować potwierdzeniem dokonanej wpłaty zaliczki na wycieczki, które były robione gotówka czy kartami, to mają szansę na pozytywny dla siebie w tej sprawie wyrok – mówi nam mec. Sabaj. Zaznacza jednak, że to dopiero cześć całego procesu, bo w takich sprawach najważniejsze jest pytanie: czy będzie z czego ściągnąć zasądzoną kwotę? - Te sprawy nie są skomplikowane, ale trwają długo, bo największą trudnością w tym przypadku jest ściągniecie należności. Posiadanie wyroku nie gwarantuje automatycznej wypłaty odszkodowania, trzeba różnymi środkami je próbować ściągnąć – dodaje adwokat.
Jak mówi mecenas Sabaj, do tego trzeba przeprowadzić szereg postępowań i wszystko dokładnie sprawdzić. - Jeśli firma nie posiada majątku, bo pieniądze się rozeszły, to trzeba będzie przeprowadzić postępowanie weryfikujące, na co i gdzie te pieniądze się rozeszły. Trzeba też będzie sprawdzić, czy te zaliczki na wycieczki można odzyskać od zagranicznych biur podróży, hoteli czy linii lotniczych czy innych operatorów, z których korzystało to biuro podróży – tłumaczy. Kolejną rzeczą do sprawdzenia jest ewentualna defraudacja pieniędzy. - Prywatna masa spadkowa właściciela biznesu nie odpowiada za długi firmy, o ile nie wybierał pieniędzy firmowych nielegalnie i nie opłacał swoich prywatnych wydatków pieniędzmi klientów – mówi mec. Sabaj. W przypadku dowodów na defraudację, według adwokata, można starać się przypisać zobowiązania finansowe biura podroży do majątku prywatnego po zmarłym.
To nie wszystko. - Trzeba także sprawdzić czy pracownicy biura tych pieniędzy z kasy sobie nie przywłaszczyli, ale to wszystko się okaże – mówi nam mecenas Sabaj. Przypomina też, że przeciwko zmarłemu nie można przeprowadzić postępowania karnego o kradzież, jednak przeciwko pracownikom jego firmy już tak. - Może w biurze był zatrudniony menedżer, który wiedział dokładnie co się tam dzieje? Należałoby go szybko przesłuchać na tę okoliczność i zabezpieczyć dowody – dodaje mecenas. - Trzeba szybko działać, bo im szybciej się będzie działało, to tym krócej to postępowanie będzie trwało – zaznacza Paweł T. Sabaj.